Krytyczna analiza raportów badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej (lata 2016–2023) opublikowanych przez Prokuraturę Krajową

Andrzej Golec

Wprowadzenie

W styczniu i kwietniu 2025 r. Prokuratura Krajowa opublikowała dwuczęściowy „raport z badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej (lata 2016–2023)”, opracowany przez specjalny zespół prokuratorów powołany zarządzeniem Prokuratora Krajowego z 16 sierpnia 2024 r.[1][2]. Raporty te (część I z 14 stycznia 2025 r. oraz część II z 29 kwietnia 2025 r.) zawierały analizę łącznie około 600 postępowań prowadzonych w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, z czego wg badających w ponad 390 sprawach stwierdzono istotne nieprawidłowości[3][4]. Wnioski zespołu miały charakter dalece krytyczny wobec działań prokuratorów prowadzących te sprawy – opisano setki przypadków rzekomych uchybień, w dziesiątkach spraw zarekomendowano wznowienie lub podjęcie umorzonych postępowań, a w co najmniej 71 sprawach zalecono wszczęcie postępowań karnych lub dyscyplinarnych przeciwko konkretnym prokuratorom[5][3]. Raporty zostały upublicznione na stronie Prokuratury Krajowej i omówione na konferencjach prasowych, z podaniem nazwisk prokuratorów i jednoznacznie negatywną oceną prawidłowości ich decyzji procesowych[6].

Publikacja tych dokumentów wzbudziła ogromne kontrowersje w środowisku prawniczym. Poniżej przedstawiono analizę wykazującą, że obie części „raportu częściowego” naruszają szereg fundamentalnych zasad prawa oraz etyki prokuratorskiej. Omówione zostaną kolejno:

(1) sprzeczność działań autorów raportu z normami Konstytucji RP,

(2) naruszenia przepisów ustawy – Prawo o prokuraturze oraz obowiązującego regulaminu urzędowania prokuratur,

(3) pogwałcenie zasad Kodeksu Etyki Prokuratora, poparte konkretnymi przykładami treści raportu, oraz

(4) wnioski systemowe dotyczące zagrożeń, jakie ustanowienie takiego precedensu niesie dla ustroju prokuratury, niezależności prokuratorów i praw osób poddanych ocenie.

Naruszenia Konstytucji RP i podstawowych praw

Zasada legalizmu (art. 7 Konstytucji)

Konstytucyjna zasada legalizmu wskazana w art. 7 zobowiązuje organy władzy publicznej do działania wyłącznie na podstawie i w granicach prawa. Tymczasem istnieją przesłanki by twierdzić,  iż Prokuratura Krajowa pod obecnym zarządem, sporządzając i publikując oba raporty, uczyniła to nie tylko nie mając ku temu podstaw prawnych, lecz wprost działając contra legem. W polskim systemie prawnym żaden przepis rangi ustawowej nie upoważnia wprost kierownictwa Prokuratury Krajowej (a tym bardziej kierownictwa, nie posiadającego legitymacji prawnej do sprawowania tego urzędu), do publikowania wyników wewnętrznych audytów konkretnych spraw wraz z personalnymi danymi prokuratorów i oceną ich decyzji dokonaną przez nierzadko mniej  doświadczonego prokuratora.  

W listopadzie 2024 r. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, z którego wynika, że prokurator Dariusz Korneluk nie został skutecznie powołany  do sprawowania funkcji Prokuratora Krajowego – według TK funkcję tę nadal pełni poprzednik (Dariusz Barski)[7]. Wiążąca moc tego orzeczenia oznacza, że zarządzenie z dnia 16 sierpnia 2024 r. o powołaniu zespołu audytowego wydane zostało przez  podmiot nieuprawniony, a w konsekwencji wszelkie działania zespołu  dotknięte zostały wadą braku kompetencji[7]. Pomijając nawet ten  kontekst, forma i sposób upublicznienia raportu rażąco narusza zasadę legalizmu: organy prokuratury „wykreowały” bowiem nowy, nieznany tryb publicznego piętnowania decyzji procesowych innych prokuratorów, który nie ma umocowania w obowiązujących przepisach[8][9]. Działanie takie stoi w sprzeczności z art. 7 Konstytucji, zakazującym domniemywania kompetencji organów państwa ponad to, co wyraźnie przewiduje prawo[8].

Należy podkreślić, że ustawowe regulacje dotyczące wewnętrznych kontroli pracy prokuratorów (wizytacji i lustracji) przewidują ściśle określone procedury i kanały komunikacji wyników – zasadą jest sporządzenie sprawozdania dla kierownictwa jednostki i omówienie wyników wewnątrz prokuratury. Takim forum nie jest bez wątpienia konferencja prasowa i publiczny raport[10][11]. Publikując raport z pominięciem zwykłego trybu (tj. poza wewnętrzną hierarchią służbową i bez podstawy ustawowej), Prokuratura Krajowa wyszła poza granice prawa, naruszając tym samym art. 7 Konstytucji RP. Sama Prokuratura – jako organ stojący na straży praworządności – powinna w sposób niewątpliwy przestrzegać prawa i działać w jego granicach[12]. W ocenie niezależnych ekspertów raport jest wręcz „emanacją pogwałcenia” licznych regulacji, zaś okoliczności jego powstania uzasadniają podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień (art. 231 k.k.) lub niedopełnienia obowiązków, przez autorów i decydentów tego dokumentu[13]. Innymi słowy – pod pretekstem „rozliczania” naruszeń prawa, sam raport powstał z naruszeniem podstawowej reguły legalizmu.

Prawo do prywatności i dobrej reputacji (art. 47 Konstytucji) oraz ochrona danych osobowych (art. 51 ust. 1)

Raport w obu częściach ujawnił dane osobowe prokuratorów (nazwiska, funkcje, miejsca pracy) w kontekście zarzutów nieprawidłowego działania, co budzi zastrzeżenia na gruncie art. 51 ust. 1 Konstytucji (zakaz gromadzenia i udostępniania informacji o obywatelach bez podstawy prawnej) oraz art. 47 Konstytucji (prawo do ochrony czci i dobrego imienia). W treści raportu wprost zestawiono konkretne osoby – prokuratorów – z arbitralnie  sformułowanymi zarzutami naruszenia prawa[6]. Takie działanie oznacza publiczne przypisanie tym osobom piętna rzekomej bezprawności podejmowanych przez nich decyzji, zanim zarzuty te zostały potwierdzone w jakimkolwiek przewidzianym prawem postępowaniu. Narusza to dobra osobiste tych prokuratorów, podważając ich autorytet i zawodową wiarygodność.

Należy zauważyć, że żaden przepis nie pozwala Prokuraturze na publikację imion i nazwisk prokuratorów w kontekście wewnętrznej oceny ich pracy, zwłaszcza gdy ocena ta ma charakter jednostronny, jednoznacznie negatywny i quasi-oskarżycielski. Standardem w demokratycznym państwie prawnym jest poszanowanie prywatności oraz domniemania rzetelności funkcjonariuszy publicznych do czasu wykazania ewentualnych uchybień w przewidzianym trybie. Tutaj zaś organy prokuratury dokonały swoistej personalnej bezprecedensowej akcji napiętnowania, u której podstaw legły pozbawione obiektywizmu, oparcia w faktach i przepisach prawnych, osobiste, często nacechowane populizmem i mające wymiar polityczny, stanowiska określonej grupy prokuratorów, co stoi w sprzeczności z wartościami chronionymi przez art. 47 Konstytucji (dobro imię jednostki). Życiorysy zawodowe i nazwiska prokuratorów zostały wykorzystane jako element narracji raportu, bez ich zgody i wiedzy, z oczywistym pogwałceniem ich praw gwarancyjnych do obrony oraz bez podstawy ustawowej uprawniającej do takiej ingerencji w ich sferę prywatną. Trudno uznać, by tak daleko idąca publikacja danych i niezweryfikowanych, nieprawdziwych i nieuczciwych ocen była konieczna dla jakiegokolwiek uzasadnionego celu publicznego – argument ten rozwinięty zostanie przy analizie zasady proporcjonalności.

Zasada proporcjonalności ograniczeń praw (art. 31 ust. 3 Konstytucji)

Prokuratura posiada legitymację prawną wyrażoną w treści art. 12 p.p. uprawniającą do  poinformowania społeczeństwa o stanie prokuratury, o jej działaniach i wynikach pracy, wpływie jej działań na system praworządności w państwie. Każda jednak decyzja, której przedmiotem miałyby być także działania naruszające zasadę praworządności, poprzedzona musi być  niebudzącymi wątpliwości ustaleniami, spełniającymi wymogi uczciwości, rzetelności, najwyższego poziomu merytorycznego, wolnymi od polityki, subiektywizmu i rewanżyzmu. Dopiero ustalenie nieprawidłowości w taki sposób stwarza podstawy do jakichkolwiek rozważań  związanych z publikacją treści opracowań, a nadto taka decyzja musi spełniać konstytucyjne wymogi proporcjonalności w odniesieniu do spełnienia przesłanki ochrony ważnego interesu publicznego (art. 31 ust. 3). Każde ograniczenie praw i wolności (tu: naruszenie prywatności i dobrego imienia prokuratorów, ujawnienie informacji z postępowań przygotowawczych) zaburza   równowagę dóbr, wobec czego trudno znaleźć racjonalne argumenty pozwalające na stwierdzenie, że zasada proporcjonalności przy tego rodzaju przekazie medialnym została zachowana. W przypadku raportu z 2025 r. bez wątpienia kryteria te nie zostały spełnione.

Po pierwsze, jak wskazano wyżej, brak jest ustawowej podstawy dla takiej formy działania – co samo w sobie przesądza o nieproporcjonalności (brak legalności środka wyklucza badanie dalszych przesłanek). Po drugie, Prokuratura Krajowa nie wykazała, że ujawnienie nazwisk i szczegółów spraw było konieczne dla ochrony np. bezpieczeństwa państwa czy porządku publicznego. Wręcz przeciwnie – informacje zawarte w raporcie nie miały istotnego znaczenia dla bezpieczeństwa państwa lub jego funkcjonowania, ani nie służyły ochronie innego konstytucyjnego dobra w stopniu uzasadniającym tak drastyczne środki[14]. Prokuratura powoływała się co prawda na “ważny interes publiczny” – czyli społeczne oczekiwanie rozliczenia rzekomo upolitycznionych postępowań – jednak zaspokojenie oczekiwań autorów politycznego apelu o przegląd spraw (który to apel dał impuls do powstania raportu) nie wypełnia konstytucyjnego testu ważnego interesu publicznego[15]. Interes taki musi być obiektywnie doniosły (np. bezpieczeństwo, porządek publiczny), a nie jedynie polityczny czy medialny.

Istotne też jest, że potrzeba spełnienia oczekiwań twórców apelu nie mogła zwalniać członków zespołu od zachowania reguł  prawa, którymi organizacyjnie i merytorycznie jest związana prokuratura jako organ państwa, nie mogła przesądzić o pełnym determinacji poszukiwaniu jakichkolwiek uchybień, nie dawała prawa do stosowania zasady  dowolnej oceny  dowodów w miejsce prawem nakazanej oceny swobodnej, na uznaniowe wartościowanie, często polityczne, podejmowanych przez napiętnowanych prokuratorów decyzji i czynności, na przekaz medialny nie zweryfikowanych wyników badań oraz informacji zniesławiających  wymienionych w ich treści prokuratorów.  Trudno uciec od konstatacji, że działania te miały na celu uzyskanie przez neokierownictwo  Prokuratury Krajowej akceptacji  określonych środowisk politycznych, poprzez  demonstrację medialnej siły wobec wymienionych w raportach prokuratorów, którzy dopuścić się mieli rzekomych uchybień, inicjując im bez żadnych podstaw, a wyłącznie na podstawie własnej uznaniowości liczne postępowania dyscyplinarne i karne.  Tego rodzaju działanie, oparte było na jednostronnych ocenach, poczynionych wbrew obowiązującym procedurom i z pogwałceniem zasady prawa do obrony zainteresowanych. Zamiast tego wybrano pozostający poza prawem, środek skrajnie represyjny i pokazowy – publiczne piętnowanie. Taka „kara przez pręgierz medialny” jest rażąco nieproporcjonalna w demokratycznym państwie prawnym, zwłaszcza wobec prokuratorów, którym nie udowodniono dotąd winy przed bezstronnym organem. Jak stwierdził jeden z krytyków, upublicznienie raportu posłużyło głównie politycznym potrzebom pewnych środowisk oraz bezprecedensowemu zniesławieniu wskazanych z nazwiska prokuratorów, co nie mieści się w żadnym uzasadnionym celu publicznym przewidzianym prawem[16]. Wobec powyższego, działanie Prokuratury Krajowej naruszyło standard z art. 31 ust. 3 Konstytucji – było arbitralne i niewspółmierne do deklarowanych celów.

Domniemanie niewinności i związane z nim gwarancje (art. 42 ust. 3 Konstytucji)

Konstytucyjna gwarancja domniemania niewinności (art. 42 ust. 3) stanowi, że każdego uważa się za niewinnego, dopóki wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Zasadę tę uzupełnia art. 6 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, wiążący Polskę, który wymaga, by domniemania niewinności przestrzegały wszystkie organy państwowe, nie tylko sądy[17]. Raport prokuratury z 2025 r. naruszył tę fundamentalną regułę na kilku poziomach:

(1) Wobec prokuratorów wymienionych z nazwiska – Raport de facto przedstawia ich jako winnych poważnych nadużyć służbowych, a nawet przestępstw (jak nadużycie władzy z art. 231 k.k. najczęściej w formie kwalifikowanej), zanim jakikolwiek niezależny podmiot zbadał te zarzuty. W treści raportu sformułowano jednoznaczne oceny i rekomendacje: np. wskazano, że w dziesiątkach spraw należy wszcząć postępowania karne przeciw prokuratorom za sposób prowadzenia przez nich postępowania[18]. Jest to publiczne przypisanie im w praktyce statusu podejrzanych (jeśli nie winnych) – co łamie regułę domniemania niewinności. Jak podkreśla ETPCz, zasadę tę powinni respektować także przełożeni i organy prowadzące postępowania przygotowawcze – nie wolno prezentować kogokolwiek publicznie jako winnego przed prawomocnym wyrokiem[17]. W odniesieniu do pozostającego poza regulacjami prawa procesu badawczego, a także decyzji o publikacji jego wyników, organ państwowy (Prokuratura Krajowa) oficjalnie zakomunikował społeczeństwu, że określeni prokuratorzy „złamali prawo” i poniosą konsekwencje – takie słowa padły wprost z ust Prokuratora Generalnego, który zapowiedział wszczęcie postępowań karnych i dyscyplinarnych, stwierdzając że „prokuratorzy, którzy złamali rotę przysięgi, poniosą konsekwencje… Ruszą postępowania służbowe i karne[19]. Jest to przykład niedopuszczalnego przesądzania o czyjejś winie przed procesem sądowym.

(2) Wobec innych osób objętych badanymi sprawami – Raport ujawnił także informacje o licznych postępowaniach przygotowawczych z lat 2016–2023, z podaniem ich szczegółów merytorycznych, w tym treści dowodów, często sugerując, że osoby będące stronami tych postępowań zostały niesłusznie oskarżone lub odwrotnie – niesłusznie oszczędzone od odpowiedzialności. W efekcie naruszono zasadę poufności postępowania przygotowawczego. Konstytucja co prawda nie mówi tego expressis verbis, ale z art. 42 ust. 3 w związku z zasadami rzetelnego procesu wynika, że etap przygotowania sprawy karnej w ramach dochodzenia/śledztwa powinien pozostawać niejawny, właśnie w trosce o domniemanie niewinności i dobra osób podejrzanych lub pokrzywdzonych[20]. Upublicznienie przez prokuraturę szczegółów tych postępowań – często zakończonych umorzeniem lub nadal w toku – stanowi rozgłaszanie wiadomości z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia, co nie tylko narusza standardy konstytucyjne, ale może wypełniać znamiona przestępstwa z art. 241 k.k.[20]. Przepis ten chroni toczące się śledztwa przed upublicznianiem materiałów, które mogłyby zagrozić dobru postępowania oraz prawom osób w nie zaangażowanych. Raport, ujawniając takie informacje (np. opisując szczegóły sprawy wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, sprawy tzw. „dwóch wież”, zatrzymania adwokata Romana Giertycha czy inwigilacji protestujących obywateli[21]), naruszył tę zasadę poufności, a wobec niektórych z nich, tym samym pośrednio podważył domniemanie niewinności osób, których te sprawy dotyczyły.

(3) Wobec opinii publicznej i wymiaru sprawiedliwości – Prezentując jednostronne tezy o „winie” lub „zaniechaniach” prokuratorów, raport wywołał publiczne wrażenie, że rozliczenie wskazanych osób jest już przesądzone. Może to wywierać niedopuszczalną presję zarówno na prokuratorów (prowadzących ewentualne nowe postępowania przeciw kolegom), jak i na sądy dyscyplinarne czy powszechne, które w przyszłości miałyby orzekać o odpowiedzialności tych prokuratorów. Trudno oczekiwać obiektywizmu w warunkach, gdy Minister Sprawiedliwości publicznie ogłasza winę konkretnych osób przed procesem[19]. Tego rodzaju atmosfera polityczno-medialnego nacisku stoi w sprzeczności z ideą domniemania niewinności oraz z zasadą rozdziału kompetencji organów (prokuratura przygotowuje zarzuty, ale o winie orzeka sąd bez nacisków z zewnątrz).

Stanowisko prezentowane przez Prokuratora Generalnego i Prokuraturę Krajową dało też przyzwolenie innym prokuratorom wykonującym funkcje kierownicze w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury do bezprawnych publicznych działań mających na celu doprowadzenie do anihilacji zawodowej poprzedniego kierownictwa jednostek.

Podsumowując, raporty PK złamały zasadę domniemania niewinności – zarówno bezpośrednio wobec konkretnych prokuratorów (stawiając ich w roli domniemanych sprawców przestępstw dyscyplinarnych/karnych), jak i pośrednio przez ujawnienie materiałów z postępowań przygotowawczych oraz wywieranie nacisku na dalszy bieg tych spraw. Takie działanie zostało wprost zakwestionowane w analizach prawnych: raport naruszył normy art. 42 ust. 3 Konstytucji i art. 6 ust. 2 EKPC, a także odpowiadającą im zasadę z art. 5 §1 i 2 k.p.k., która – choć znana każdemu prawnikowi – przez autorów raportu została zignorowana w odniesieniu do deprecjonowanych prokuratorów[22][23].

Naruszenia ustawy Prawo o prokuraturze i Regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury

Podważenie zasad niezależności prokuratorów (art. 7 ustawy Prawo o prokuraturze)

Zgodnie z art. 7 §1 ustawy – Prawo o prokuraturze (p.p.), prokurator przy wykonywaniu czynności jest niezależny, podlega tylko przepisom prawa (z poszanowaniem zasad hierarchicznego podporządkowania określonych w ustawie). Ideą tej zasady jest zagwarantowanie, że prokurator podejmujący decyzje w konkretnej sprawie kieruje się obiektywną oceną materiału dowodowego i przepisami, a nie względami politycznymi czy obawą przed represjami ze strony przełożonych. Raporty PK naruszyły zasadę niezależności w dwojaki sposób:

Po pierwsze, ex post kwestionując i piętnując decyzje procesowe podjęte uprzednio przez prokuratorów w ramach przysługującej im swobody decyzyjnej. Wielu opisanych w raporcie prokuratorów podejmowało decyzje (np. o wszczęciu lub umorzeniu śledztwa, przedstawieniu zarzutów lub ich odmowie) w konkretnych realiach dowodowych i prawnych. Jednostronne  stanowiska  kwestionujące te decyzje nie mogły być podstawą do publicznego przedstawienia informacji o ich wadliwości, czy naruszeniu prawa. Wymagały bez wątpienia weryfikacji, zwłaszcza, ze zostały one sformułowane w określonych warunkach politycznych. Decyzje procesowe prokuratora podlegają kontroli odwoławczej w sądzie lub w prokuraturze nadrzędnej, czy też weryfikacji w trybach określonych ustawą kodeks postępowania karnego i regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury. Tymczasem w 2025 r. nowe kierownictwo prokuratury jednostronnie  dokonało oceny tych działań z kilkuletniej perspektywy politycznej, publicznie przypisując prokuratorom motywacje pozamerytoryczne (np. uległość wobec ówczesnej władzy lub chęć represjonowania oponentów)[24][25]. Takie działanie uderza w koncepcję niezależności prokuratora referenta – skoro każda jego decyzja może po latach zostać uznana przez zmienione politycznie kierownictwo za „niewłaściwą” i stać się podstawą do formułowania wobec niego zarzutów karnych lub deliktów dyscyplinarnych, to realnie prokurator nie jest już niezależny, lecz całkowicie uzależniony od politycznej oceny swoich kroków. Raport daje sygnał, że prokurator, który w danym czasie podejmie niepopularną politycznie decyzję, naraża się na publiczny ostracyzm i odpowiedzialność po zmianie władzy, dokonany przez kolejne kierownictwo prokuratury. Jest to groźny precedens łamiący art. 7 p.p. – prokurator nie może wykonywać swoich funkcji z „nożem politycznym” na gardle. Jak trafnie zauważono, zarzuty raportu (np. o „intencjonalnym eliminowaniu możliwości czynności wobec osób związanych z władzą”) są w istocie dowolną i stronniczą interpretacją przebiegu zdarzeń, wkraczającą w sferę niezależnej oceny prokuratora[26], których konsekwencja było stworzenie odbiegających od prawa i realiów stanów i dowodów , które stały się podstawą sformułowania zawiadomień o popełnieniu przestępstwa i deliktu dyscyplinarnego. W ten sposób podważono fundamentalną zasadę, że to niezależny prokurator – w granicach prawa – decyduje o biegu sprawy, a jego dobrej wiary należy domniemywać, dopóki nie zdołano wykazać umyślnego naruszenia prawa w stosownym postępowaniu dyscyplinarnym lub karnym. Taka postawa rodzi również odpowiedzialność karną z art. 235k.k.

Po drugie, raport sam w sobie był narzędziem podporządkowania prokuratorów określonej linii politycznej, co koliduje z ideą niezależności i apolityczności prokuratura. Jego treść nosiła wyraźne znamiona politycznej narracji – jak oceniło Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem, raport bardziej przypominał wypowiedzi niektórych polityków niż rzetelne opracowanie prokuratorskie[27]. Autorzy posługiwali się językiem typowym dla publicystyki politycznej, oskarżając prokuraturę lat 2016–23 o służenie jednej partii, działanie w interesie prywatnym kierownictwa, itp. (takie tezy pojawiły się także w podsumowaniach medialnych)[25]. Generalną zasadą jest, że prokuratura nie może być ani postrzegana, ani tym bardziej kierowana jako instrument odwetu politycznego – tymczasem raport powstał w odpowiedzi na apel polityków i działaczy (m.in. list otwarty Lecha Wałęsy i innych z lutego 2024 r.), co już zrodziło oczywisty kontekst upolitycznienia[28], od czego jego autorzy w treści tego dokumentu nie zdołali i raczej nie chcieli  się uchronić.  Niezależność prokuratury oznacza m.in., że rozliczenia ewentualnych błędów prokuratorów powinny mieć charakter apolityczny, oparty tylko na kryteriach prawnych. Tutaj zaś mamy do czynienia z emanacją rewanżyzmu politycznego – raport miał czytelny profil ideologiczny (anty-„dobrej zmianie”)[29]. Tego rodzaju przedsięwzięcie stoi w sprzeczności z art. 6 p.p., nakazującym prokuratorowi bezstronność i równe traktowanie wszystkich obywateli[27], a w kontekście art. 7 p.p. – podważa niezależność instytucjonalną prokuratury przez wciągnięcie jej w bieżące spory polityczne. W skali systemowej zjawisko to jest groźne dla ustroju prokuratury, bo tworzy precedens, że każda zmiana polityczna „czyści” prokuraturę z orzeczników, klasyfikując ich jako „ludzi poprzedniej ekipy”, wykorzystując mechanizmy quasi-rozliczeniowe zamiast działań ściśle prawnych.

Zasada hierarchicznego podporządkowania i legalizmu wewnętrznego (art. 12 i art. 1 p.p.)

Jedną z  fundamentalnych zasad ustrojowych prokuratury jest zasada hierarchicznego podporządkowania wyrażona między innymi w Dziale II Organizacja prokuratury Rozdział 1 Organy i struktura organizacyjna prokuratury ustawy Prawo o prokuraturze.  Z treści tych przepisów wynika, że prokuratorzy niższego szczebla są podporządkowani prokuratorowi wyższego rzędu, a wewnątrz poszczególnych jednostek organizacyjnych prokuratury – prokuratorzy podwładni, prokuratorom przełożonym.

 W tym kontekście przywołać należy  także art. 7  § 2 p.p., z którego wynika obowiązek wykonywania zarządzeń, wytycznych i poleceń przełożonego prokuratora. Przepis ten formułuje zakres  decyzji władczych, wydanych przez przełożonego w granicach prawa i  na jego podstawie aktów. Z kolei art. 1 ustawy stanowi, że prokuratura stoi na straży praworządności oraz czuwa nad ściganiem przestępstw, działając na podstawie prawa. Te przepisy podkreślają, że wszelkie działania prokuratorskie – w tym również te o charakterze nadzorczym czy dyscyplinującym – muszą być wewnętrznie legalistyczne i zgodne z określonym trybem służbowym. Raport częściowy naruszył także te zasady.

Autorzy raportu, którym bez wątpienia nie przysługiwały kompetencje władcze,  uprawniające do podejmowania decyzji odmiennych od obowiązujących regulacji prawnych, pominęli obowiązujące procedury wewnętrznej kontroli i nadzoru, czym naruszyli zasady legalizmu w ramach hierarchii. Jak wspomniano, Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury  rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 2016 r. (t.j. Dz.U. 2023 poz. 1115),
w § 77–§ 87  szczegółowo określa tryb wizytacji i lustracji. Tryb ten nakazuje m.in. wysłuchanie wyjaśnień zainteresowanych prokuratorów podczas kontroli[30], sporządzenie sprawozdania i przekazanie go kierownikowi jednostki kontrolowanej, który ma prawo zgłosić uwagi w ciągu 14 dni[10], a dopiero po rozpatrzeniu tych uwag ocena jest zatwierdzana przez przełożonego. Następnie wyniki powinny być omówione na naradzie w jednostce[11]. Żaden z tych kroków nie został dochowany przy opracowaniu „raportów częściowych”: zespół pracował w dużej mierze w tajemnicy przed osobami, których decyzje oceniano, a przed publikacją raportu nie umożliwiono pomawianym prokuratorom odniesienia się do zarzutów[31]. Pominięto zatem fundamentalną zasadę audi alteram partem – wysłuchania drugiej strony. Jest to sprzeczne zarówno z Regulaminem, jak i ogólną zasadą rzetelności postępowania. W konsekwencji raport przedstawił jednostronny obraz spraw, z pominięciem argumentów czy okoliczności , które mogliby podnieść zainteresowani prokuratorzy, co podważa jego wiarygodność i rzetelność.

Po drugie, raport został upubliczniony bez podstawy prawnej, choć wewnętrzne regulacje wskazują jasno, jak należy postępować z wynikami kontroli. Wspomniany Regulamin stanowi, że z doraźnych lustracji poszczególnych postępowań (zarządzonych przez PG lub PK) sporządza się sprawozdanie i przedstawia je organowi, który zarządził badanie – nie zaś opinii publicznej[32]. Przepisy wprost wyłączają stosowanie pełnej procedury wizytacyjnej dla takich doraźnych kontroli spraw, ale również nie przewidują jakiejkolwiek formy publikacji wyników (§ 88 Regulaminu)[32]. Zatem decyzja o ogłoszeniu raportu społeczeństwu była działaniem wykraczającym poza ustalone ramy hierarchicznego nadzoru – wewnętrzne, niezweryfikowane ustalenia i oceny przekazano do publicznej wiadomości, co de facto przemieniło kontrolę służbową w publiczny audyt polityczny. To precedens groźny dla zasady hierarchii i legalizmu wewnętrznego, bo wskazuje, że prokuratorskie czynności nadzorcze służyły celom pozaustawowym, PR-owym i politycznym, wbrew oczywistym regulacjom prawnym. Takie extraprawne działanie członków zespołu i nowego kierownictwa PK podważa autorytet i stabilność wewnętrznej struktury prokuratury, którzy tryby określone przepisami prawa zastąpili tymi, które choć nie zawarte w regulacjach prawnych, spełniały oczekiwania polityczne w imię tzw. „przywracania praworządności”.  Tego rodzaju decyzje naruszyły art. 12 p.p. (hierarchiczność w granicach prawa) oraz art. 1 p.p. (działanie na straży praworządności – trudno mówić o strzeżeniu praworządności, gdy najwyżsi rangą prokuratorzy sami obchodzą procedury).

Przywołany art.12 p.p. reguluje zasady udzielania mediom informacji dotyczących działalności prokuratury. Tego rodzaju aktywność zawodowa musi być jednak zgodna z określonymi w tej regulacji prawnej zasadami. Przekazywane informacje muszą być  rzetelne z merytorycznego punktu widzenia. Przekaz medialny musi odbywać się  z poszanowaniem zasady domniemania niewinności wynikającej z art. 42 ust. 3 Konstytucji RP oraz art. 6 ust. 2 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Dz.U. z 1993 r. poz. 284 ze zm. [zob. A. Sakowicz ), a także art. 5 k.p.k. Naruszenia tych zasad może narażać na  odpowiedzialność z art. 231 k.k., jeżeli będzie ono działaniem na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Przekazywane informacje muszą spełniać przesłankę istotności dla bezpieczeństwa państwa lub jego funkcjonowania, albo być podyktowane potrzebą spełnienia wymogu ważnego interesu publicznego. Tymczasem treści przekazywane mediom żadnych tego rodzaju przesłanek nie spełniały. W odniesieniu do wymienionych w treści raportu prokuratorów były one formą pozaprocesowego wyroku, przesądzającego w sposób nieuprawniony o ich winie, prowadząc do ich anihilacji zawodowej i społecznej.

Warto zauważyć, że informacje ujawnione w raporcie nie spełniały również  kryteriów uprawniających prokuraturę do odstąpienia od tajemnicy śledztwa na podstawie przywołanego przepisu, które wymagały zastosowania zasad  określonych w art. 156 k.pk.  Zarówno treści związane z rzekomymi nieprawidłowościami w postępowaniach jak i te dotyczące tajemnicy śledztwa nie były konieczne dla bezpieczeństwa państwa ani podyktowane wyjątkowym interesem publicznym[14]. Tak więc nawet jeśliby traktować publikację raportu jako pewną formę przekazania informacji publicznej, to nie zachodziły ustawowe przesłanki do podania takich szczegółów (dot. nieprawomocnych ustaleń z postępowań przygotowawczych jak i treści zniesławiających prokuratorów) do wiadomości publicznej. Działanie to naruszało więc wewnętrzną legalność działania prokuratury i jej własne standardy postępowania.

Wizytacje, lustracje i sprawozdania – naruszenie §77–87 Regulaminu Prokuratury

Jak wspomniano, raport był efektem pozaproceduralnego audytu. Traktując go jako formę lustracji działalności prokuratur (bo tak określono zespół – do zbadania spraw będących w zainteresowaniu opinii publicznej), należało zastosować odpowiednie postanowienia regulaminu. Zespół jednak nie przestrzegał kluczowych wymogów § 77–87 Regulaminu:

  • Brak umożliwienia wyjaśnień i uwag kontrolowanym – Regulamin nakazuje, by w toku wizytacji rozmawiać z zainteresowanymi prokuratorami i wysłuchać ich wyjaśnień co do badanych spraw[30]. Tutaj zespół dokonał analizy akt “zza biurka”, opierając treść raportu o audyty przeprowadzone przez byłych podwładnych, których kwalifikacje merytoryczne i etyczne budzą poważne wątpliwości,  nie dając szansy prokuratorom referentom na przedstawienie motywów swoich decyzji czy skomentowanie ustaleń, które nierzadko były obarczone  wadliwością oraz pozamerytoryczną i pozaprawna oceną. Ponadto, po zakończeniu raportu nie przekazano jego projektu kierownikom jednostek ani samym zainteresowanym do zgłoszenia ewentualnych uwag (co normalnie gwarantuje § 84 i § 87 Regulaminu)[10][33]. Jak podkreślono w niezależnej ocenie, autorzy raportu całkowicie odstąpili od wysłuchania stanowiska pomawianych prokuratorów, co odbiera raportowi rzetelność i pozbawia legitymacji do jego publikacji[31]. Dochowanie tych podstawowych reguł postępowania wynikających w sposób oczywisty z zapisów  Regulaminu  pozwoliłoby uniknąć  wielu oczywistych błędów czy jednostronnych interpretacji tym  bardziej tych o zabarwieniu politycznym – tymczasem zespół zignorował tę drogę, co stanowi istotne naruszenie wymienionych przepisów prawa i standardów kontroli. Tylko jednak postąpienie wbrew przepisom prawa dawało szanse zespołowi na osiągnięcie celu pożądanego przez określone środowiska, a przede wszystkim autorów  apelu, wśród których  byli także członkowie zespołu.
  • Wykroczenie poza zakres i cel wizytacji – Zgodnie z § 77 ust. 1 Regulaminu, wizytacje przeprowadza się w razie sygnałów o nieprawidłowościach w działalności danej jednostki organizacyjnej prokuratury[34], zaś lustracja może obejmować wybrane zagadnienia celem kontroli praktyki lub zbadania przyczyn uchybień w danej jednostce[34]. Tymczasem “raporty częściowe” są  przedsięwzięciem bezprecedensowym: zespół centralny wybiórczo skontrolował setki spraw z różnych jednostek, nie koncentrując się na żadnej konkretnej prokuraturze. W rezultacie żaden kierownik pojedynczej jednostki nie miał realnej możliwości odniesienia się do całości ustaleń dotyczących jego jednostki, bo raport zbiorczo wymieniał sprawy z całego kraju. Naruszono tu zatem duch § 77 – kontrola nie była nastawiona na usprawnienie pracy konkretnych jednostek, lecz na ogólną (publicystyczną i polityczną) ocenę prokuratury jako całości. To z kolei przełożyło się na pominięcie standardowych działań pokontrolnych przewidzianych regulaminem (omówienia wyników z załogą, zaleceń powizytacyjnych do wykonania, etc.). Raport nie formułował bowiem zaleceń dla jednostek, tylko pseudo-wnioski o ukaranie osób. Taka forma nie znajduje odzwierciedlenia w Regulaminie – tam mówi się o zaleceniach usunięcia uchybień w pracy jednostki[35], a nie o rekomendowaniu postępowań przeciw pracownikom. Zespół przekształcił się więc z organu lustracyjno-wizytacyjnego w organ inkwizycyjny, w quasi-rzecznika dyscyplinarnego lub wręcz organ śledczy oceniający prokuratorów – czego przepisy regulaminu nie przewidują. Krótko mówiąc, raport przekroczył dopuszczalny zakres lustracji wewnętrznej i wizytacji, co jest uchybieniem proceduralnym.
  • Publiczne rozpowszechnienie sprawozdania – Regulamin w żadnym zapisie nie dopuszcza publikacji sprawozdania z wizytacji/lustracji na zewnątrz. Przeciwnie, nawet wyniki wizytacji wewnątrz prokuratury najpierw zatwierdza przełożony i omawia się je w gronie prokuratorów danej jednostki[10][11]. Upublicznienie raportu – w postaci oficjalnego dokumentu, w treści którego zestawiono wymienionych z nazwiska i imienia prokuratorów z podejrzeniem popełnienia przez nich przestępstwa i deliktu dyscyplinarnego – jest zatem oczywistym złamaniem zasad udostępniania informacji o działalności prokuratury.
  • prokuratura może informować media o sprawach, ale zazwyczaj dotyczy to konkretnych postępowań i odbywa się przez rzeczników prasowych w granicach tajemnicy śledztwa. Tutaj natomiast sprawozdanie z kontroli wewnętrznej potraktowano jak raport jawnej komisji. To działanie ultra vires względem obowiązującego Regulaminu. Konsekwencją jest naruszenie prawa do dobrej administracji i rzetelnej procedury wobec prokuratorów – pozbawiono ich ochrony przewidzianej w trybie określonym Regulaminem (jak prawo do ustosunkowania się do ustaleń przed ich upublicznieniem).

Zestawiając powyższe punkty, widać wyraźnie, że zespół autorów raportu zignorował standardy kontroli określone w § 77–87 Regulaminu. W opinii wielu obserwatorów, było to działanie celowe – tak dobrany tryb (doraźna lustracja na polecenie PK, z pominięciem większości formalności) pozwolił szybko stworzyć materiał „medialny”, jednak kosztem fundamentalnych zasad proceduralnych. Taki stan rzeczy krytykowany jest jako przejaw skrajnego braku profesjonalizmu i nieznajomości (bądź zlekceważenia) obowiązujących przepisów regulujących funkcjonowanie prokuratury[36]. Eksperci wskazują, że autorzy raportu albo nie posiadali dostatecznej wiedzy o strukturach i trybie pracy prokuratury, albo – co gorsza – świadomie pominęli pewne fakty i oceny (np. wyniki wcześniejszych wizytacji tych samych spraw) ponieważ kolidowały one z przyjętą z góry narracją[37]. Obie ewentualności dyskwalifikują raport jako rzetelny dokument wewnętrznej kontroli, a ponadto oznaczają rażące naruszenie prawa przez samych kontrolujących (jeśli doszło do świadomego zatajenia niewygodnych ustaleń, to mamy do czynienia z naruszeniem obowiązków służbowych i manipulacją materiałem dowodowym)[38].

Naruszenie Kodeksu Etyki Prokuratora i zasad deontologii zawodowej

Zbiór Zasad Etyki Zawodowej Prokuratorów (Kodeks Etyki Prokuratora) wyznacza standardy postępowania, których prokuratorzy powinni przestrzegać w swojej działalności. Raport częściowy Prokuratury Krajowej – jako dzieło prokuratorów – w wielu punktach zaprzeczył tym standardom, co rodzi poważne zastrzeżenia natury etycznej. Kluczowe naruszone zasady to:

  • Zasada lojalności i koleżeństwa wobec współpracowników – Kodeks Etyki nakazuje prokuratorom okazywać szacunek innym członkom zawodu, unikać nieuzasadnionego podważania ich kompetencji publicznie, a wszelkie uwagi krytyczne przekazywać w sposób powściągliwy, najlepiej w ramach wewnętrznych procedur. Tymczasem raport wprost stygmatyzuje konkretnych prokuratorów, zarzucając im niekompetencję, stronniczość czy wręcz bezprawne działania, i czyni to w dokumencie rozesłanym do wiadomości publicznej. Jest to publiczne napiętnowanie kolegów z pracy, co stanowi jaskrawe pogwałcenie etosu zawodowego. Prokuratorzy – autorzy raportu – nie dochowali elementarnej lojalności korporacyjnej, której nie należy mylić z kryciem błędów, ale która wymaga zachowania formy i drogi właściwej dla rozstrzygania sporów zawodowych. Jak oceniło to Stowarzyszenie Prokuratorów  Ad Vocem, dokument nie spełnił „minimalnych kryteriów obiektywizmu i staranności”, zaś jego treść świadczy o braku rzetelności autorów[39]. W szczególności posunięto się do działań wręcz zniesławiających, a nawet znieważających innych prokuratorów – raport zawiera pomówienia o działania czy motywy, które nie zostały poparte dowodami (np. sugeruje, że prokuratorzy celowo chronili osoby z obozu władzy lub prowadzili śledztwa „na polityczne zamówienie”)[40][24]. Takie insynuacje w oficjalnym dokumencie państwowym są nie tylko niespotykane, ale i etycznie naganne. Kodeks Etyki wymaga od prokuratora odpowiedzialności za słowo i powstrzymania się od rzucania gołosłownych oskarżeń – tutaj niestety w raporcie znalazły się sformułowania o charakterze wybitnie pomawiającym (np. stwierdzenia typu „prawdopodobnie”, „wydaje się, że prokuratura była wykorzystywana do celów politycznych”, „trudno oprzeć się wrażeniu,  : kuriozalne pismo  Prokuratora Rejonowego…, … pozbawionych całkowicie godności prokuratorskiej…, …niczym nie różnią się od asystentów…, …nader prymitywnego prawnie…, ….ręcznego sterowania przebiegiem  postępowania…– które to zwroty pojawiają się zamiast rzetelnych ustaleń[41]). Takie spekulatywne i emocjonalne sformułowania są dopuszczalne dla dziennikarzy, lecz nie licują z godnością i powagą urzędu prokuratorskiego[42]. Ujawnia to brak odpowiedzialności za słowo i brak szacunku  dla kolegów, a także samych siebie, sprowadzając niezwykle odpowiedzialną służbę społeczeństwu do podyktowanych interesem politycznym „porachunków”,   co niewątpliwie narusza etos zawodu.
  • Zasada bezstronności i apolityczności – Etyka prokuratorska wymaga, by prokurator strzegł swojej bezstronności, nie ulegał wpływom politycznym ani nie wykorzystywał stanowiska do celów ideologicznych. Raport częściowy jest niestety przykładem odejścia od tej zasady. Jak wskazano, jego narracja ma charakter polityczny i populistyczny – pełen jest on mianowicie ocen wartościujących działalność prokuratury poprzedniej dekady w duchu retoryki opozycji politycznej z tamtego okresu[43][27]. W rozdziałach historyczno-prawnych raportu wprowadzono stronniczą narrację, posługując się terminologią publicystyczną typową dla debaty politycznej[27]. Autorzy – zamiast zachować chłodny, techniczny język analizy prawniczej – wprost sugerują istnienie „układu”, „represji politycznych” itp. Takie upolitycznienie oficjalnego raportu prokuratury jest sprzeczne z wymogiem neutralności politycznej. Prokuratorzy powinni stać na straży prawa, niezależnie od tego, kogo lub przed kim to prawo ma chronić  – unikać powinni zaangażowania „w rozliczenia polityczne”. Tymczasem nie sposób uciec od konstatacji, że raport stał się  instrumentem politycznej odpłaty za domniemane nadużycia poprzedniej władzy wykonawczej, a przede wszystkim wobec prokuratorów sprawujących funkcje kierownicze. Polityczny odwet,  badanie spraw wg z góry ustalonego klucza, z przyjętym założeniem stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości,  zastąpił rzetelną analizę prawną[29][13] poddanych  badaniu postępowań. W ten sposób prokuratorzy tworzący raport sami złamali zasadę bezstronności, działając – świadomie – w interesie określonych środowisk politycznych (co wprost zarzuca im Ad Vocem, wskazując że autorzy dążyli do uznania i poklasku wybranych grup i swych nowych przełożonych)[13]. Kodeks Etyki nakazuje unikać nawet pozorów stronniczości politycznej – tu niestety pozory zostały daleko przekroczone przez rzeczywistość. Takie działanie godzi w zaufanie do prokuratury jako bezstronnego organu i tym samym jest etycznie nieakceptowalne.
  • Powściągliwość w publicznych wypowiedziach o konkretnych sprawach i osobach – Etyka prokuratorska wymaga także, by prokurator ważył swoje publiczne wypowiedzi o toczących się lub zakończonych sprawach, zwłaszcza jeśli chodzi o ocenę działań innych prokuratorów czy sędziów. Raport częściowy, w formie komunikatu oficjalnego, stanowi właśnie taką publiczną wypowiedź – tyle że w sposób zinstytucjonalizowany. Wydarzenie to nie ma swego precedensu w nowej historii prokuratury. Po raz pierwszy,  prokuratorzy wykorzystując przynależne im stanowiska służbowe, poddali publicznej, jednostronnej krytyce, a wręcz linczowi medialnemu, innych imiennie wymienionych prokuratorów, przekazując opinii  publicznej w takiej postaci informacje, ażeby wywołać przekonanie o bezprawności ich działania.  Organizacja pracy  i zadania prokuratury oparte na przepisach ustawy ustrojowej, nie tworzą przestrzeni dla publicznych komentarzy i ocen pracy jednego prokuratora przez innego, zwłaszcza kiedy jego wnioski nie zostały poddane weryfikacji przez żaden niezależny organ. Prokurator, nawet ten, któremu  powierzono proces badawczy, nie jest wolny od  ograniczeń, a  jego stanowisko nie ma wymiaru orzeczenia przesadzającego o winie, w tej sytuacji używanie ostrych, pejoratywnych sformułowań, naruszających dobra osobiste innego człowieka powinno spotkać się ze zdecydowaną reakcją przełożonych. Oczywiste jest, że ani raport, a tym bardziej audyt  nie mogą zastępować postępowania dyscyplinarnego, a przedwczesne komunikaty medialne przesądzać o winie i wymierzeniu kary. Twórcy raportu de facto doprowadzili do publicznego osądzenia i napiętnowania prokuratorów, z pominięciem prawem określonych trybów. Nie posiadając żadnych  kompetencji znajdujących swe oparcie w prawie uczynili z powołanego  z naruszeniem prawa zespołu, nadzwyczajną komisję decydującą o życiu  zawodowym i osobistym innego prokuratora. W tym celu wykorzystali przedstawicieli nowo powołanego kierownictwa z powszechnych  jednostek organizacyjnych, dając im przyzwolenie na prowadzenie działań ,można powiedzieć egzekucyjnych, wobec innych prokuratorów, a poprzez  zamieszczenie wielokrotnie naruszających prawo treści audytów w raporcie i jego publikację,  przyzwolenie na działanie poza granicami prawa. Takie zachowanie narusza standardy powściągliwości i profesjonalizmu. W istocie prokuratorzy stali się oskarżycielami i sędziami we własnej korporacji, i to na forum publicznym. Kodeks Etyki kładzie nacisk, by unikać zachowań mogących podważyć godność urzędu prokuratora – trudno o bardziej godnościowo wątpliwą sytuację niż wzajemne oskarżanie się prokuratorów na łamach oficjalnego raportu. W rezultacie, autorom raportu zarzuca się złamanie zasady odpowiedzialności za słowo oraz nielojalność wobec współpracowników, a także działania sprzeczne z rotą ślubowania prokuratorskiego (ślubowanie zobowiązuje m.in. do stania na straży prawa „mając na względzie ochronę praw obywateli oraz zasady sprawiedliwości” – tutaj zaś naruszono prawa konkretnych osób i zasadę fair play)[44].

Podsumowując, częściowe raporty z 2025 r. stoją w jawnej sprzeczności z zasadami etyki zawodowej prokuratorów. Wymaganą  wstrzemięźliwość, obiektywizm i lojalność, autorzy raportu zastąpili personalnymi atakami, insynuacjami, upublicznieniem niezweryfikowanych oskarżeń, osobistym zaangażowaniu się w debatę publiczną wypełnioną treściami zniesławiającymi innych prokuratorów. Taka postawa spotkała się z jednoznacznym napiętnowaniem przez niezależne środowiska prokuratorskie: raport nazwano „stworzonym na potrzeby publicystyki medialnej konglomeratem doniesień, który z praworządnością nie ma nic wspólnego”[45]. Ostra retoryka raportu, nacechowana emocjami i polityką, jest zaprzeczeniem etosu rzetelnego, bezstronnego prokuratora. Co więcej, cel raportu – jak oceniają komentatorzy – to w istocie „bezprecedensowe zniesławienie” wymienionych w nim prokuratorów[46], co trudno pogodzić z jakąkolwiek zasadą etyczną zawodu sędziego śledczego (prokuratora).

Przykłady naruszeń z treści obu części raportu

Powyższe zarzuty natury prawnej i etycznej znajdują potwierdzenie w konkretnych fragmentach obu części raportu częściowego. Poniżej przedstawiono wybrane przykłady ilustrujące skalę i charakter stwierdzonych naruszeń.

Publiczne wskazanie z nazwiska prokuratorów i krytyka ich działań: W części I raportu (styczeń 2025) opisano m.in. sprawę wypadku drogowego z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło (Oświęcim, 2017). Raport poddał ostrej krytyce sposób prowadzenia tej sprawy – w szczególności decyzję o postawieniu zarzutów kierowcy samochodu, który zderzył się z kolumną premier. Wskazano, że akt oskarżenia przeciw temu uczestnikowi wypadku był rzekomo niezasadny[21]. W ten sposób raport jednoznacznie zakwestionował decyzję konkretnego prokuratora referenta, insynuując jego uległość polityczną (bo sprawa dotyczyła premier z partii rządzącej). Prokurator ten został więc publicznie napiętnowany jako ten, który wniósł „niesłuszny” akt oskarżenia – zanim jeszcze niezależny sąd ocenił sprawę (warto dodać, że proces ostatecznie toczył się przed sądem i dopiero wyrokiem można ocenić, czy akt oskarżenia był słuszny czy nie – prokuratura nie powinna tego oceniać publicznie w trakcie). Podobnie wskazano nazwiska i decyzje innych prokuratorów w głośnych postępowaniach, m.in.: sprawie tzw. dwóch wież (dotyczącej inwestycji spółki Srebrna, powiązanej z liderem PiS – raport sugerował zaniechanie działań przez prokuraturę), sprawie organizacji tzw. „wyborów kopertowych” 2020 r. (gdzie umorzenie śledztwa uznano za nieuzasadnione), sprawie niepublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego przez rząd (raport krytykował brak zarzutów dla odpowiedzialnych osób) czy sprawach dotyczących wielkich spółek Skarbu Państwa, jak Orlen (np. śledztwo w sprawie apartamentu dla prezesa Orlenu i nepotyzmu w fundacji tej spółki zostały opisane jako prowadzone opieszale lub umorzone bez podstaw)[21]. We wszystkich tych opisach raport wymieniał personalnie prokuratorów prowadzących lub nadzorujących dane sprawy i negatywnie oceniał ich decyzje, często sugerując wręcz ich złe intencje. Takie działanie to dokładnie to, co zarzucamy – publiczne przypisanie winy prokuratorom, których nazwiska zostały wymienione.

Rekomendacje odpowiedzialności karnej/dyscyplinarnej bez postępowania wyjaśniającego: Raport wprost formułował wnioski o konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności wielu prokuratorów, choć nie przeprowadzono wobec nich żadnego formalnego postępowania wyjaśniającego lub dyscyplinarnego przed niezależnym rzecznikiem. Przykładowo, w części I wskazano, że spośród 200 przebadanych spraw w 112 przypadkach stwierdzone poważne nieprawidłowości “powinny skutkować odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną” prokuratorów[47]. To de facto wydanie werdyktu: „prokurator X popełnił przestępstwo / ciężkie przewinienie dyscyplinarne”, jeszcze zanim zbadano sprawę w wymaganym trybie. W części II raportu podobnie – opisano 233 sprawy, w których arbitralnie stwierdzono nieprawidłowościami w związku z czym zespół zalecił wszczęcie 28 postępowań karnych oraz 43 dyscyplinarnych przeciw prokuratorom[5]. Raport wymieniał konkretnie, w których sprawach należy wyciągnąć konsekwencje służbowe wobec wskazanych z nazwiska osób[48]. Jest to sytuacja bez precedensu, ażeby w treści opracowania w postaci raportu prokuratury (a nie np. orzeczenie sądu dyscyplinarnego) postulowano wprost ukaranie imiennie wskazanych prokuratorów. Zarówno przyjęta forma raportu, zawarte w nim treści oraz sformułowane   daleko idące wnioski wskazują na to, że członkowie zespołu wyposażyli siebie w kompetencje nieznane ustawie ustrojowej i regulaminowi wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek prokuratury, w tym także nie wymienione w treści cytowanego zarządzenia wydanego przez prokuratora Dariusza Korneluka, na mocy którego powołał zespół.  Możliwe jest wysnucie wniosku, że członkowie zespołu przywłaszczyli sobie kompetencje rzeczników dyscyplinarnych, sądów dyscyplinarnych, prokuratorów prowadzących śledztwa,  Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. Ich władza przybrała niemal wymiar absolutny, bo  prócz tego stali się również kreatorami przekazu medialnego, ukierunkowanego na anihilację zawodową  wymienionych imiennie prokuratorów. Ich działaniami prawne reguły procedowania zostały zaburzone, z pominięciem stanowiska pomawianego prokuratora, przed rozpoznaniem przez niezależnych rzeczników dyscyplinarnych złożonych zawiadomień o deliktach dyscyplinarnych lub rozpoznaniem  zawiadomienia z związanym z tym wymogiem zachowania poufności do czasu ustaleń, najpierw publicznie ogłoszono, kto powinien zostać oskarżony, a dopiero potem planowano szukać dowodów. Taką kolejność jasno skrytykowało środowisko prawnicze: „najbardziej niebezpieczne są nieznajdujące żadnego uzasadnienia oskarżenia prokuratorów o popełnienie przestępstw i deliktów dyscyplinarnych, w sytuacji gdy wszystkie dowody takiemu założeniu przeczą”[49]. Ta opinia (Stowarzyszenia Ad Vocem) odnosiła się do faktu, że raport przypisał prokuratorom czyny karalne/dyscyplinarne mimo braku obiektywnych podstaw – nieraz zarzuty raportu były sprzeczne z dowodami w aktach czy wcześniejszymi kontrolami (pominiętymi przez zespół). Przykładem może być sprawa dotycząca sędziego Juszczyszyna czy prokurator Wrzosek – raport zaliczył je do kategorii “postępowań wszczynanych celem represji wobec niezależnych sędziów i prokuratorów”, sugerując, że prokuratorzy prowadzący te sprawy złamali prawo. Tymczasem np. w sprawie prok. Ewy Wrzosek wcześniej wizytatorzy badali tę sprawę i nie dopatrzyli się uchybień w umorzeniu postępowania przeciwko niej – raport jednak zdawał się ignorować te ustalenia, dalej sugerując, że doszło do bezprawnej represji. W efekcie wskazano, by ukarać dyscyplinarnie prokuratorów, którzy śledztwo wobec prokurator Wrzosek prowadzili (co jest wewnętrznie sprzeczne, bo albo represjonowali ją, albo – jeśli postępowanie umorzono – nie prowadzili go nadmiernie; w treści raportu nie dostrzeżono rozbieżności tych aspektów). Ten przykład obrazuje pochopność i jednostronność rekomendacji raportuzanim wyjaśniono wszystkie okoliczności, już wydano „wyrok” na prokuratorów.

Upublicznienie rozstrzygnięć procesowych i materiałów spraw bez podstawy prawnej: Raport obszernie przytaczał treść decyzji procesowych wydawanych w badanych sprawach – np. cytowano postanowienia o umorzeniu śledztw, przywoływano uzasadnienia odmów wszczęcia postępowań, opisywano szczegółowo dowody (lub ich brak) w sprawach pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej. Co do zasady, w trybie określonym  przepisami procedury karnej takie dokumenty nie są publikowane– chroni je tajemnica postępowania przygotowawczego albo dobra osobiste stron. Tutaj natomiast fragmenty akt spraw zostały w praktyce upublicznione w raporcie. Przykładowo, w opisie sprawy tzw. dwóch wież autorzy raportu wskazali, jakie dokładnie decyzje podejmowała prokuratura (podając daty, sygnatury, personalia) i ocenili je jako błędne. Podobnie w sprawie wyborów kopertowych – opisano szczegółowo, kiedy i na jakiej podstawie umorzono śledztwo w sprawie przygotowań do niedoszłych wyborów z 2020 r., choć postanowienie o umorzeniu nie było dotąd nigdzie publikowane. Takie działanie stanowi naruszenie tajemnicy postępowania przygotowawczego i praw osób uczestniczących w tych postępowaniach. Przepisy kodeksu postępowania karnego (art. 156 §5a k.p.k.) ograniczają dostęp do akt na etapie postępowania przygotowawczego tylko do stron, a ujawnienie akt osobom trzecim wymaga szczególnej podstawy. Zespół badających uczynił to jednak arbitralnie. Co istotne, nie było zgody np. pokrzywdzonych czy podejrzanych na ujawnianie takich informacji, a niektóre ze spraw wciąż toczyć się dalej (np. wznowione postępowania po zmianie władzy). Decyzje o publikacji informacji, w tym informacji o treści dowodów mogły zaszkodzić dobru tych postępowań, a także naruszyć prawa osób występujących w tych sprawach – np. kierowca oskarżony w sprawie wypadku z premier Szydło wciąż oczekiwał na prawomocne zakończenie procesu, a raport już wyraził opinię, że został oskarżony niesłusznie, co może wpływać na jego wizerunek (z jednej strony stawia prokuratora w złym świetle, ale z drugiej – czy kierowcy naprawdę przysłużyło się poddanie  tej sprawy debacie politycznej ?). Innym przykładem jest sprawa zatrzymania adwokata Romana Giertycha – raport szczegółowo opisał przebieg tej akcji CBA z 2020 r., sugerując, że była bezzasadna. To zaś uderza nie tylko w prokuratorów ją nadzorujących, ale i w samą postać R. Giertycha jako pokrzywdzonego – ponowne publiczne roztrząsanie okoliczności jego zatrzymania mogło naruszyć jego prywatność i dobra osobiste. Decyzje odnoszące się do takiego zakresu publikacji nie znajdują żadnej wyraźnej podstawy prawnej. Reguły, którymi posługuje się prokuratura chcąc ujawnić materiały ze śledztwa (np. upublicznić nagrania czy uzasadnienie umorzenia), określone są w  granicach prawa prasowego i k.p.k., z jednoczesnym poszanowaniem dóbr osobistych stron, czy osób w te postępowania zaangażowanych.  Twórcy raportu uznali natomiast, że zmiana władzy i oczekiwania określonych gremiów społecznych są wystarczającą legitymacją do pominięcia obowiązujących przepisów prawa. Tego rodzaju działanie zawiera znamiona bezprawności, określone w art. 241 k.k. (ujawnianie wiadomości ze śledztwa) oraz art. 51 Konstytucji (ochrona informacji o jednostkach)[20]. Raport stał się wręcz zbiorem materiałów z akt różnych spraw, rozesłanym do mediów – co przekracza jakiekolwiek dozwolone ramy jawności.

Powyższe przykłady – a są to tylko wybrane przypadki spośród licznych opisów w raporcie – ukazują wyraźnie, że raport częściowy charakteryzował się arbitralnością ocen, brakiem poszanowania procedur i praw osób oraz daleko idącym publicznym potępieniem konkretnych prokuratorów. Co więcej, analiza treści raportu dokonana przez niezależnych ekspertów wykazała liczne błędy merytoryczne i metodologiczne: np. raport stawiał tezy sprzeczne z dokumentami w aktach, opierał się na doniesieniach medialnych jako dowodach, używał manipulacyjnych zabiegów retorycznych (jak cytowane wcześniej “wydaje się, prawdopodobnie”)[40]. Znaleziono nawet sytuacje, gdzie raport przemilczał fakt, że dana sprawa była już kiedyś badana przez wizytatorów i wówczas nie stwierdzono uchybień – co pozwala podejrzewać celowe pomijanie informacji niepasujących do z góry założonej tezy[37]. W ocenie wielu komentatorów, raport miał gotową konkluzję (wskazać winnych “upolitycznienia” prokuratury w latach 2016–2023) i pod tę tezę dobierano oraz interpretowano materiały. To zaś oznacza odejście od rzetelności badawczej i jest sprzeczne z zasadą obiektywizmu.

Konkludując tę część – konkretne przykłady z obu części raportu jasno obrazują zarówno skalę, jak i charakter naruszeń. Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie organ władzy państwowej (kierownictwo prokuratury), którego celem jest  strzeżenie praworządności i obrona interesów społecznych działał jednocześnie jako oskarżyciel, ekspert i sędzia wobec innych prokuratorów – i to na oczach opinii publicznej, bez poszanowania podstawowych gwarancji prawnych. Taka praktyka jest nie do pogodzenia z regułami prawa i etyki, co potwierdzają zarówno powyższe analizy normatywne, jak i cytowane głosy krytyczne z środowiska prawniczego.

Systemowe wnioski i zagrożenia dla ustroju prokuratury

Przedstawione naruszenia nie mają charakteru jedynie incydentalnego – przeciwnie, sposób powstania i publikacji raportów częściowych z 2025 r. rodzi poważne implikacje systemowe. Oto najważniejsze zagrożenia wynikające z tego precedensu, z punktu widzenia ustroju prokuratury, niezależności prokuratorów oraz praw osób objętych oceną:

Polityzacja prokuratury i erozja jej wiarygodności: Raport stał się, w istocie, manifestem politycznym ubranym w formę dokumentu urzędowego. Takie wykorzystanie struktur prokuratury do realizacji celów politycznych (rozliczenia poprzedników przed opinią publiczną) godzi w konstytucyjną zasadę apolityczności prokuratury.
W oczach społeczeństwa prokuratura jawi się jako organ uwikłany w walkę partyjną – najpierw rzekomo służyła jednej partii (co raport zarzuca latom 2016–23), a następnie w 2025 r. służy innej opcji, dokonując odwetu. Tego rodzaju obraz jest wyjątkowo szkodliwy. Podważa zaufanie obywateli do bezstronności oskarżyciela publicznego. Jeśli prokuratura ma opinię „upolitycznionej”, ucierpi na tym każdy prokurator w terenie, bo jego decyzje mogą być postrzegane przez pryzmat polityczny. Precedens raportu uczy też, że każda zmiana władzy może pociągać za sobą czystkę i publiczne osądy prokuratorów, którym przypisuje się powiązanie z władzą wykonawczą. To cykl polityzacji, z którego bardzo trudno się wyrwać i który może trwale zniszczyć apolityczny etos prokuratury. Państwo prawa wymaga, by prokuratorzy niezależnie od prywatnych sympatii stosowali te same standardy – niestety raport zdaje się przykładać różne miary w zależności od opcji rządzącej w państwie  (co wytknęło Ad Vocem, wskazując na pomijanie w raporcie błędów w decyzjach podejmowanych przez osoby obecnie kierujące prokuraturą [50][24]). Taka stronniczość obniża wiarygodność instytucji na lata.

Efekt mrożący i osłabienie niezależności indywidualnej prokuratorów: Być może najpoważniejszą konsekwencją jest sygnał wysłany do wszystkich prokuratorów w kraju: “uważajcie, każda wasza decyzja może zostać w przyszłości wykorzystana przeciw wam, jeśli zmieni się kierownictwo lub klimat polityczny”. To fundamentalnie godzi w niezależność prokuratorską. Prokurator, zamiast skupić się na obiektywnym wymiarze sprawiedliwości, będzie miał przede wszystkim w polu widzenia, potencjalne reperkusje polityczne podejmowanych decyzji. Szczególnie w sprawach dotyczących osób publicznych, polityków, kontrowersyjnych społecznie tematów – tam prokurator może obawiać się zarówno aktywności (by nie być posądzonym o “represje polityczne”), jak i bierności (by nie być posądzonym o “chronienie władzy”). Każda decyzja staje się obarczona ryzykiem przyszłego odwetu. Taka atmosfera sprzyja bierności i zachowawczości – prokuratorzy mogą woleć nie podejmować trudnych spraw albo podporządkować się oczekiwaniom aktualnej władzy, by uchronić się przed ewentualnymi oskarżeniami w przyszłości. To zaś dewastuje istotę niezależności, która zakłada odwagę w działaniu zgodnie z prawem, bez względu na wpływy zewnętrzne. Ponadto, prokuratorzy mogą przestać ufać w ochronę swoich praw pracowniczych – skoro nawet bez sądu można ich “skazać” medialnie, to czy mają gwarancje sprawiedliwego procesu? Niestety raport podciął w pewnym sensie gwarancje stanu urzędniczego prokuratorów – pokazał, że nawet w stanie spoczynku (niektórzy już nie pracowali czynnie) można zostać publicznie “rozliczonym”. Taki efekt mrożący był zauważalny: po publikacji raportu pojawiały się informacje o spadku morale wśród prokuratorów obawiających się czystek, a także o konfliktach wewnętrznych między “starą” a “nową” kadrą. Sytuacja, w której prokuratorzy dzielą się na obozy polityczne i nawzajem sobie zarzucają sprzyjanie takim czy innym rządom, jest krańcowo niebezpieczna dla jedności i sprawności prokuratury.

Osłabienie praworządności i naruszenie reguł instytucjonalnych: Paradoksalnie, raport mający rzekomo naprawiać praworządność, sam tę praworządność naruszył. Pokazał, że najwyżsi funkcjonariusze prokuratury są gotowi obejść obowiązujące procedury (brak poszanowania reguł wizytacji, tajemnicy śledztwa, domniemania niewinności) w imię doraźnych celów. To fatalny przykład idący z góry. Jeżeli kierownictwo prokuratury nie stosuje się do prawa, trudno oczekiwać, by obywatele szanowali prawo, albo by podwładni przestrzegali drobiazgowo procedur. Naruszono pewien ład instytucjonalny – standardowo prokuratura swoje nieprawidłowości powinna korygować zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawa, z poszanowaniem ustanowionych, niezależnych mechanizmów (np. Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym). Powołanie ad hoc komisji, która faktycznie stawia się ponad tymi mechanizmami, przyjęty tryb prac badawczych, przedstawione publicznie treści i wnioski, a także wywołane, można powiedzieć nieodwracalne następstwa  w postaci szkody dla całego systemu  wartości  instytucjonalnej jaką jest prokuratura i dla jednostki w postaci drastycznego naruszenia dóbr osobistych wymienionych  prokuratorów, powala na stwierdzenie, że działanie autorów raportu nie mieściło się w granicach prawa.  Raport ten, będąc de facto odpowiedzią na szczególne oczekiwania polityczne może nie być jednak li tylko „incydentem” nie mieszczącym się w zadaniach ustawowych prokuratury, bowiem istnieje poważne ryzyko, że jutrzejszy dzień może przynieść naśladowców: np. Kolejne kierownictwo prokuratury uzna, że też zrobi audyt pracy poprzedników (to już było, więc jest precedens) – może w swym wyrazie jeszcze ostrzejszy, może z ujawnieniem np. prywatnych e-maili albo innych danych, skoro granice już zostały przesunięte. Precedens ma to do siebie, że eskaluje. Za kilka lat ktoś może wyciągnąć wnioski: skoro w 2025 r. prokuratorom wolno było ujawnić materiały z 600 spraw i nazwać z nazwiska domniemanych winnych, to dlaczego następnym razem nie pokazać np. nagrań czy zdjęć z akt, aby jeszcze mocniej kogoś zdyskredytować? Brak reakcji prawnej na naruszenia prawa podczas sporządzania i publikacji  raportu (a dotąd nie słyszymy, by ktokolwiek poniósł konsekwencje za jego niezgodność z prawem) utwierdzi przekonanie, że cel uświęca środki. To zaś w prokuraturze – instytucji mającej stać na straży prawa – jest szczególnie destrukcyjne. Budowanie kultury bezkarności dla działań “nadgorliwych” prokuratorów, kierujących się motywacjami politycznymi podważa samą istotę rządów prawa.

Zagrożenie dla praw jednostek objętych oceną: Nie tylko prokuratorzy zostali dotknięci skutkami raportu. Pośrednio ucierpiały też osoby, które były stronami lub uczestnikami opisywanych postępowań. W raporcie pojawiły się nazwiska polityków, biznesmenów, urzędników, sędziów, a nawet zwykłych obywateli (np. aktywistów protestujących). Opisując ich sprawy jednostronnie, często w sposób odbiegający od prawidłowej oceny dowodów, a nawet wbrew nim, podano do publicznej wiadomości informacje mogące naruszyć ich prywatność czy wizerunek. Przykładowo, raport stwierdził, że prokuratura X umorzyła postępowanie w sprawie działacza partii rządzącej, co określono jako “intencjonalne eliminowanie możliwości czynności wobec osoby związanej z władzą”[26]. W ten sposób zasugerowano, że ów działacz faktycznie coś zrobił, tylko został uchroniony – jest to rzucenie cienia podejrzenia na tę osobę bez procesu. Albo odwrotnie – raport omawiając sprawy przeciw krytykom władzy (np. sprawę R. Giertycha, sędziów Tulei, Juszczyszyna) stwierdzał, że były to represje polityczne. Tym samym w świadomości opinii publicznej umacniał przekonanie o niewinności tych osób (co akurat może być korzystne dla nich), ale też podważał wszystkie dowody przeciw nim, zanim zrobił to sąd. Pomijając już oczywistą stronniczość w ocenie w  obu wypadkach – czy kogoś osłaniano, czy kogoś prześladowano – raport ferował wyroki co do meritum spraw, do czego prokuratura jako instytucja nie jest powołana. Nastąpiło przypisanie sobie przez twórców raportu kompetencji niezawisłego sądu, ferując stanowiska w przedmiocie zasadności prowadzenia śledztwa, a w innych im tego prawa odmawiając. Publiczne zajmowanie stanowiska w przedmiocie zasadności decyzji podejmowanych przez prokuratorów w prowadzonych przez nich sprawach,  przed wydaniem orzeczenia przez sąd, może wpływać na ewentualne późniejsze procesy i orzeczenia (jeśli takowe nastąpią) osób ze spraw, które poddane zostały uprzedniej ocenie społecznej poprzez publikację raportu czy konferencje prasowe.  Nasuwa się oczywista konstatacja,  że raport naruszył prawa procesowe wielu osób trzecich – zarówno potencjalnych oskarżonych (poprzez przesądzanie, że są chronieni, co może wywierać presję, by jednak ich ścigać), jak i potencjalnych pokrzywdzonych (twierdząc, że byli ofiarami represji, co może być argumentem w ich sprawach przeciw Skarbowi Państwa). Prokuratura wzięła zatem na siebie nietypową rolę, poza zakresem umocowania prawnego,  arbitra ostatecznej sprawiedliwości, co godzi w prawo tych osób do bezstronnego procesu sądowego.

Dezintegracja korpusu prokuratorskiego i ryzyko odpływu kadr: W dłuższej perspektywie, konsekwencją takich działań może być rozbicie jedności korpusu prokuratorskiego. Już teraz istnieją widoczne podziały. Raport je pogłębił, bo nazwano publicznie wielu prokuratorów “winnymi” – z definicji postawiono ich poza nawiasem “dobrych” prokuratorów. Tak napiętnowane osoby (często z długoletnim stażem) prawdopodobnie utracą zaufanie do obecnego kierownictwa i być może w ogóle motywację do dalszej służby. Niektórzy zapewne odejdą ( w stan spoczynku czy do innych zawodów), inni zostaną przesunięci na podrzędne stanowiska. Dla młodszych kadr to sygnał, że kariera w prokuraturze może być bardzo niepewna – awansuje ten, kto akurat jest po “właściwej” stronie, a utracić stanowisko można nagle przy zmianie władzy politycznej. To może skutkować odpływem najbardziej wartościowych kadr, które nie chcą pracować w tak upolitycznionych warunkach. Z kolei osoby, które pozostaną, mogą ulec polaryzacji – część będzie lojalna wobec obecnego kierownictwa, część będzie po cichu solidaryzować się z niesprawiedliwie (ich zdaniem) potraktowanymi kolegami. Taka atmosfera nie sprzyja efektywnej pracy ani wzajemnemu zaufaniu. Finalnie cierpi na tym obywatel – bo prokuratura zamiast skupić się na ściganiu przestępców, zajmuje się wewnętrznymi walkami i politycznymi rozliczeniami.

Ryzyko naruszenia międzynarodowych standardów praworządności: Działania opisane wyżej nie uchodzą uwadze także na forum międzynarodowym. Polska już od lat jest obserwowana pod kątem przestrzegania praworządności. Raport częściowy PK 2025 r. może zostać odebrany jako przykład braku niezależności prokuratury i podporządkowania jej bieżącej agendzie politycznej, co stoi w sprzeczności z zaleceniami organów UE (które wzywały Polskę do depolityzowania prokuratury).  Utrwalenie tego rodzaju zjawiska i praktyk, może wpływać na ocenę Polski w mechanizmach praworządności (np. Mechanizm Warunkowości UE, raporty Komisji Europejskiej) i grozić dalszymi konsekwencjami (np. finansowymi). Innymi słowy, precedens raportu osłabia argument, że polska prokuratura działa w pełni według standardów państwa prawa – bo oto mamy dowód, że nie przestrzega własnych procedur i urządza publiczne sądy kapturowe. To może rzutować np. na wzajemne zaufanie w ramach UE (europejski nakaz aresztowania i współpraca wymaga wiary w niezależność prokuratury wydającej nakaz – tu zaś pojawiają się wątpliwości, czy polska prokuratura nie kieruje się motywacjami politycznymi). Zatem skutki systemowe sięgają także wymiaru międzynarodowego.

Reasumując, raport częściowy zespołu prokuratorów z 2025 r. niesie ze sobą szereg groźnych następstw dla systemu. Jest on precedensem, który – jeśli nie zostanie jednoznacznie potępiony i skorygowany – może na trwałe zmienić charakter polskiej prokuratury z apolitycznego organu ochrony prawnej w arenę politycznych rozliczeń. Niezależność prokuratorów została podważona, zasady praworządności naruszone, etyka zawodowa złamana, a wspólnota zawodowa prokuratorów podzielona. Wszystko to odbyło się pod hasłem “przywracania praworządności”, co dodatkowo ma wydźwięk głęboko ironiczny. Eksperci zgodnie oceniają, że dokument ten ma charakter populistyczny i rewanżystowski[45][29] – nie może więc być traktowany jako konstruktywna propozycja reform, lecz raczej przestroga, jak nie należy postępować.

Naprawienie wyrządzonych szkód może nastąpić jedynie poprzez uwolnienie prokuratury od wpływów i zależności politycznych,  poprzez bezwzględny powrót do przestrzegania litery prawa i ducha etyki w prokuraturze. Realne i rzeczywiste nieprawidłowości w postępowaniach powinny podlegać ocenie przez organy do tego powołane zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi, z jednoczesnym zachowaniem praw gwarancyjnych osób  w nie zaangażowane. „Spektakle medialne”, służące jedynie do deprecjonowania osiągnięć zawodowych prokuratorów i mające na celu spełnienie oczekiwań politycznych określonych gremiów powinny na zawsze zniknąć z obszaru działania prokuratury. Niezbędne jest też wzmocnienie gwarancji niezależności prokuratorów – tak, by żaden kolejny “audyt polityczny” nie był możliwy. Przykład raportów z 2025 r. powinien służyć jako negatywne memento: prokuratura działająca w ten sposób sama staje poza porządkiem prawnym, który winna chronić[29][12]. W interesie publicznym leży, by podobne sytuacje nigdy więcej się nie powtórzyły, a prokuratura skupiła się na swojej właściwej misji – bezstronnym strzeżeniu praworządności i praw obywateli, zgodnie z Konstytucją i ustawami.

Bibliografia:

  • Konstytucja RP z 1997 r. – art. 7, art. 31 ust. 3, art. 42 ust. 3, art. 47, art. 51 ust. 1.
  • Ustawa z 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze (t.j. Dz.U. 2024 poz. 390) – art. 1, art. 3, art. 6, art. 7, art. 12, art. 30.
  • Rozporządzenie Min. Sprawiedliwości z 7 kwietnia 2016 r. – Regulamin wewn. urzędowania powszechnych jednostek org. prokuratury (Dz.U. 2023 poz. 1115) – §§ 77–87.
  • Kodeks Etyki Prokuratora (uchwała Krajowej Rady Prokuratorów) – zasady dot. bezstronności, godności, lojalności i odpowiedzialności za słowo.
  • Analiza „Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów Ad Vocem” pt. “Raport neoprokuratury z 14 stycznia 2025 r. jako przykład manipulacji opinią publiczną oraz naruszenia szeregu przepisów prawa…” (opubl. 14 lutego 2025) – krytyczna ocena prawna i metodologiczna raportu[6][51][13][49].
  • Wypowiedź b. Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego (prezesa TK) z 16 stycznia 2025 r. – oświadczenie ws. raportu, zarzucające mu nierzetelność i brak podstaw prawnych (za serwisem PAP/Gazeta Prawna)[52][7].
  • Komunikaty i materiały Prokuratury Krajowej dot. raportu: informacja PK z 14.01.2025 o prezentacji I części raportu[3][53]; informacja PK z 29.04.2025 o II części raportu[54] (dostępne na stronie gov.pl).
  • Doniesienia medialne podsumowujące treść raportu i konferencje PK (m.in. serwis GazetaPrawna.pl z 16.01.2025)[47][25].

[1] [4] [5] [18] [48] [54] Druga część raportu zespołu prokuratorów do zbadania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej – Prokuratura Krajowa – Portal Gov.pl

https://www.gov.pl/web/prokuratura-krajowa/raport

[2] [3] [53] Raport częściowy zespołu prokuratorów do zbadania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej – Prokuratura Krajowa – Portal Gov.pl

https://www.gov.pl/web/prokuratura-krajowa/raport-czesciowy-zespolu-prokuratorow-do-zbadania-spraw-pozostajacych-w-zainteresowaniu-opinii-publicznej

[6] [8] [9] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [20] [22] [23] [24] [26] [27] [28] [29] [31] [36] [37] [38] [40] [41] [42] [43] [44] [45] [46] [49] [50] [51] Raport neoprokuratury z 14 stycznia 2025 r. jako przykład manipulacji opinią publiczną oraz naruszenia szeregu przepisów prawa oraz metodologii badania i analizowania postępowań przygotowawczych – „Ad vocem” – Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów

[7] [19] [21] [25] [39] [47] [52] Prezes TK: Raport z audytu spraw z czasów PiS zawiera nieprawdziwe i pomawiające mnie stwierdzenia – GazetaPrawna.pl

https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/9713919,prezes-tk-raport-z-audytu-spraw-z-czasow-pis-zawiera-nieprawdziwe-i-p.html

[10] [11] [30] [32] [33] [34] [35] Oddział 4. Wizytacja i lustracja – Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury [Reg.jedn.prokuratury]https://arslege.pl/regulamin-wewnetrznego-urzedowania-powszechnych-jednostek-organizacyjnych-prokuratury/k1499/s10817/