
W demokratycznym państwie prawnym do jakiego aspiruje Rzeczpospolita Polska, organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości powinny działać z pełnym poszanowaniem zasad konstytucyjnych, zobowiązań konwencyjnych oraz zgodnie z przepisami proceduralnymi, w szczególności zawartymi w obowiązującej ustawie karnoprocesowej. Niestety po dniu 12 stycznia 2024 r. doszło do drastycznego obniżenia standardów urzędowania polskiej prokuratury.
Trybunał Stanu (dalej: TS), jako organ konstytucyjny, odpowiedzialny za pociąganie do odpowiedzialności najwyższych urzędników państwowych, pełni funkcję gwaranta równowagi władz oraz stanowi ważne narzędzie prawnej ochrony społeczeństwa przed nadużyciami ze strony organów władzy publicznej.
Stanowisko Prokuratury Krajowej (dalej: PK) z dnia 1 września 2025 r. w sprawie wyłączenia 12 członków TS od rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu Przewodniczącej TS i I Prezes Sądu Najwyższego (dalej: SN) Małgorzaty Manowskiej, stanowi jaskrawy przykład skrajnie instrumentalnego podejścia do obowiązujących przepisów prawnych, braku merytorycznej spójności przejawów aktywności procesowej oskarżenia, ignorowania podstawowych zasad procedury karnej oraz potencjalnego naruszenia konstytucyjnego prawa do bezstronnego sądu w ujęciu art. 45 Konstytucji RP.
Jest ono nie tylko błędne, ale też, jako wyraz spełnienia oczekiwań określonych środowisk, stanowi bezpośrednie i niezwykle poważne zagrożenie dla stanu praworządności w Polsce.
W dniu 16 lipca 2025 r. prokurator z Wydziału Spraw Wewnętrznych PK (dalej: WSW PK) złożył do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN oraz do TS wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Małgorzaty Manowskiej w związku z podejrzeniem zaniechania zwołania przez wymienioną posiedzenia TS w ustawowym terminie, przeprowadzenia przez nią głosowania imiennego w Kolegium SN oraz działania na szkodę sędziego Pawła Juszczyszyna. Śledztwo o sygn. 1001-14.Ds.57.2024 wszczęto w WSW PK na podstawie zawiadomienia ośmiu członków TS, a w dalszym toku postępowania prokurator przesłuchał jako świadków 12 członków TS, co stało się podstawą do ich wyłączenia.
W dniu 29 sierpnia 2025 r., TS procedujący w składzie trzyosobowym, obejmującym Piotra Andrzejewskiego, Piotra Saka oraz Józefa Zycha, na posiedzeniu niejawnym uwzględnił wniosek obrońcy Małgorzaty Manowskiej i na podstawie art. 40 § 1 pkt 1 i 4 Kodeksu postępowania karnego (dalej: K.p.k.), zastosowanego odpowiednio, zgodnie z art. 18 ust. 2 ustawy z dnia 26 marca 1982 r. o Trybunale Stanu (Dz.U. z 2022 r. poz. 104), wyłączył od orzekania 12 członków TS. Przedmiotowe wyłączenie dotyczyło tych członków, którzy byli świadkami rozpatrywanych czynów, jak też tych których sprawa bezpośrednio dotyczyła. W rezultacie uniemożliwiło to osiągnięcie wymaganego kworum, wynoszącego co najmniej 2/3 spośród 19 członków TS określonego w art. 15a ust. 1 ustawy o TS. Wprawdzie PK nie została powiadomiona o powyższym posiedzeniu, jednak pomimo, że to samo w sobie budzi pewne wątpliwości proceduralne, to jednak nie zmienia istoty zapadłego orzeczenia, bowiem decyzja TS była logiczną konsekwencją działań samej prokuratury.
W odpowiedzi na orzeczenie TS prokuratura opublikowała oficjalne stanowisko, argumentując, że bezpośrednie stosowanie przepisów K.p.k. dotyczących wyłączenia sędziów prowadzi do absurdalnych – w jej ocenie – skutków, tj. do trwałej niemożności rozpoznania wniosku o uchylenie immunitetu.
Stanowisko prokuratury jest nie tylko błędne, ale też powierzchowne, sprzeczne z elementarnymi zasadami wykładni prawa, gwarancyjnym charakterem procesowej instytucji wyłączenia sędziego oraz stanowi wyraźny przejaw manipulacji opinią odbiorców komunikatu.
Kluczowe znaczenie w kontekście przedmiotowej sprawy posiada regulacja art. 18 ust. 2 ustawy o TS, który nakazuje stosować K.p.k. “odpowiednio”, co oznacza dostosowanie regulacji ustawy karnoprocesowej do specyfiki postępowania przed TS, ale z zachowaniem sensu i celu gwarancji karnoprocesowych, a nie ich dowolnym pomijaniem. PK błędnie stwierdziła, że stosowanie art. 40 § 1 pkt 1 i 4 K.p.k. prowadzi do absurdu, ponieważ uniemożliwia uzyskanie quorum liczącego co najmniej 13 członków TS. Uwzględniając wszelkie okoliczności omawianej sprawy, ocenione prawidłowo, we wzajemnym powiązaniu, uznać należy, że absurd ten nie tkwi w prawie, lecz w działaniach samej PK. To prokurator świadomie uwzględnił trzy czyny w jednym wniosku, co spowodowało, że świadkowie, członkowie TS stali się stronami w tej samej sprawie. W doktrynie prawa karnego dominuje przy tym pogląd, że “odpowiednie stosowanie” nie pozwala na ignorowanie fundamentalnych zasad, jak bezstronność sędziego. Prokuratura przyznała, że przesłanki wyłączenia istniały od początku, ale jednocześnie zaproponowała ich pominięcie, dążąc w ten sposób do uniknięcia niekorzystnych dla oskarżenia konsekwencji procesowych, wynikających z obrania przez jednostkę organizacyjną prokuratury najwyższego szczebla wybitnie wadliwej taktyki procesowej, nacechowanej skrajną nieudolnością, ujawniającą ewidentne deficyty warsztatu pracy, zarówno prokuratora referenta, jak też prokuratora nadzorującego, który już podczas planowania czynności śledztwa powinien dostrzec nieprawidłowe założenia taktyczne oraz spowodować natychmiastowe ich skorygowanie w możliwie najwcześniejszej fazie procesu.
Zasada, w myśl której “nikt nie może być sędzią we własnej sprawie” (łac.: nemo iudex in causa sua) posiada znaczenie absolutnie fundamentalne z punktu widzenia prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Jej szczególny charakter potwierdza fakt jej zawarcia w art. 45 Konstytucji RP oraz w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (dalej: EKPC). Dążenie przez prokuratorską centralę, by członkowie TS oceniali własne zeznania, z rażącym naruszeniem reguł rangi konstytucyjnej, bez wątpienia nie znajduje precedensu w całej historii polskiego prawa i procesu karnego.
Wszak już samo złożenie zawiadomienia o przestępstwie stanowiło podstawę do wyłączenia. Do tego aktualnie każdego z 19 członków TS sprawa bezpośrednio dotyczy, co faktycznie prowadzi do paraliżu TS. Winić za taki stan rzeczy można jedynie prokuratorów z PK, a nie pochodzące od racjonalnego ustawodawcy, jasne, klarowne przepisy prawne.
W panicznej reakcji na brzemienne w skutkach niepowodzenie procesowe prokuratura stara się obecnie sugerować, że brak analogii art. 43 k.p.k. (przekazanie sprawy innemu sądowi) w ustawie o TS uzasadnia pominięcie wyłączenia. Pogląd taki należy ocenić jako całkowicie chybiony, ponieważ “odpowiednie stosowanie” nie oznacza możliwości selektywnego wyboru norm. W tej konkretnej sprawie, ośmiu członków TS złożyło zawiadomienie, co od razu uczyniło ich uczestnikami procesu zainteresowanymi określonym jego rozstrzygnięciem, a w rezultacie przeprowadzenia przesłuchań stali się także świadkami. Ignorowanie powyższych okoliczności bezpośrednio narusza art. 45 Konstytucji RP i art. 6 EKPC, gwarantujące dostęp do bezstronnego sądu. Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z dnia 6 maja 2003 r. zapadłym w sprawie Kleyn i inni przeciwko Holandii, podkreślił, że brak bezstronności unieważnia postępowanie. Prokuratura, przyznając w przedmiotowym stanowisku, że przesłanki wyłączenia istniały “od początku”, sama podważyła obraną linię procedowania, podając zarazem w wątpliwość prawidłowość prezentowanego rozumowania. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że każdy prokurator, który dostrzega nieprawidłowości, dysponuje możliwością wyrażenia sprzeciwu wobec wadliwości ewentualnych poleceń.
Prokuratura, która własnym procedowaniem narusza m.in. zasady legalizmu, lojalności procesowej oraz obiektywizmu, skarży się zarazem na brak powiadomienia o terminie posiedzenia, co uniemożliwiło jej przedstawienie jej własnego stanowiska. Jest to słuszna uwaga o charakterze proceduralnym, jednakże w żadnym zakresie nie wpływa na zmianę meritum decyzji TS, ponieważ została ona oparta na obiektywnych przesłankach, wynikających z działań podjętych na najwyższym szczeblu polskiej prokuratury.
Stanowisko PK to nie tylko poważny błąd taktyczny i logiczny, ale też rażąca obraza przytoczonych powyżej przepisów proceduralnych, stanowiąca zagrożenie dla praworządności. Prokuratorska centrala bezceremonialnie relatywizuje bezstronność, a próbując przerzucić winę za własne zaniedbania i brak profesjonalizmu na inne podmioty, faktycznie prowadzi do paraliżu TS.
Taki stan rzeczy przemawia za natychmiastowym wycofaniem stanowiska przez prokuratora, koniecznością drobiazgowej weryfikacji prawidłowości prowadzenia śledztwa w aspekcie ujawnionych nieprawidłowości oraz innych potencjalnych nadużyć, jak też rozważenia ustanowienia w PK efektywnych procedur oraz mechanizmów nadzorczych, mających na celu zapobieżenie wystąpieniu podobnych uchybień w przyszłości.
Bezprecedensowe ignorowanie zasady nemo iudex in causa sua przez prokuratorów Wydziału Spraw Wewnętrznych, do których kompetencji należy przecież ściganie sędziów i prokuratorów, prowadzi do radykalnej utraty resztek społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości, co jest absolutnie niedopuszczalne w warunkach demokratycznego państwa prawnego, związanego zobowiązaniami konwencyjnymi do utrzymywania wysokich standardów proceduralnych oraz do zapewnienia niezbędnych gwarancji wszystkim uczestnikom procesu, na wszystkich jego etapach.
Przedstawiony sposób procedowania, jako wybitnie subiektywny, a przez to wpisujący się w określoną linię oczekiwań natury pozamerytorycznej, powinien w przyszłości zostać poddany stosownej weryfikacji oraz spotkać się z adekwatną formą reakcji.