Oświadczenie prokurator Teresy Rutkowskiej – Szmydyńskiej w związku z decyzją Prokuratora Generalnego o jej zawieszeniu w czynnościach służbowych


Zdecydowanie zaprzeczam oskarżeniom wobec mnie, zawartym w komunikacie Prokuratora Generalnego z dnia 9 stycznia 2025 r., w którym poprzez swoją rzeczniczkę prasową informuje opinię publiczną o zawieszeniu mnie w czynnościach służbowych w trybie dyscyplinarnym, w związku z podejrzeniem popełnienia przeze mnie czynu zabronionego polegającego na przekroczeniu uprawnień.
W kierowanej przeze mnie do czerwca 2018 r. Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku toczyło się rzeczone postępowanie przeciwko wolności seksualnej na szkodę małoletniej pokrzywdzonej. Do zgłaszanych czynów miało dojść wiele lat wcześniej, a relacja pokrzywdzonej opierała się na przypominaniu sobie fragmentów zdarzeń. Prokurator referent prowadził szeroko zakrojone czynności dowodowe, zmierzające do zweryfikowania różnych wersji pokrzywdzonej. Czynności te nie doprowadziły potwierdzenia relacji pokrzywdzonej w stopniu pozwalającym na sformułowanie zarzutów wobec osoby podejrzewanej. Dla każdego prokuratora, śledztwa tego rodzaju, oparte na zeznaniach, których podstawą są przypominane sobie po latach niespójne fragmenty zdarzeń, jest niezwykle trudne dowodowo. Obowiązuje w nich, jak we wszystkich postępowaniach, zasada in dubio pro reo. Kierując się całokształtem materiału dowodowego i zasadami prawa prokurator referent uznała, że dowody nie przesądzają o postawieniu w stan oskarżenia osoby wskazywanej przez pokrzywdzoną. Jako prokurator przełożona w pełni podzielałam to stanowisko. Zgodnie z naczelną zasadą procesu karnego, nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzygane powinny być na korzyść oskarżonych, nawet jeśli noszą nazwisko, które w pewnych kręgach wywołuje głęboką niechęć. Prokurator referent sporządził spełniającą wszelkie wymogi proceduralne decyzję kończącą postępowanie, szczegółowo omawiając każdy dowód i stan prawny. Taką ocenę potwierdziła później poznańska prokuratura, która badała prawidłowość podejmowanych w gdańskiej prokuraturze decyzji. W takich okolicznościach próba ścigania mnie karnie i dyscyplinarnie jest zupełnie niezrozumiała. W sprawie, w której wbrew mojej woli znalazła się polityka- najpierw za przyczyną mediów, później zaś obecnej prokuratury – staję się ofiarą nagonki o celach zbieżnych z interesem niektórych kręgów politycznych. Przewiduję, że mój przypadek to tylko preludium do dalszych działań represyjnych, które mogą być pokłosiem tzw. raportu, przygotowanego w Departamencie Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej. W moim przekonaniu jednostronna ocena spraw, oparta o audyty prowadzone przez różnych prokuratorów, w tym także w prokuraturach regionalnych, tworzenie w ich treści często abstrakcyjnych ustaleń, dowolnych wniosków, inicjowanie narracji medialnej, o treściach bez mała przesądzających o winie prokuratorów zaangażowanych w prowadzenie bądź nadzorowanie tych postępowań, zmusiła mnie do złożenia w grudniu ubiegłego roku zawiadomienia o przestępstwie. Aktualnie podjęta wobec mnie decyzja powoduje konieczność rozważenia zasadności złożenia kolejnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przekroczenia uprawnień przez osoby, które przyczyniły się do podjęcia wobec mnie nie znajdującej żadnego uzasadnienia decyzji.

Uwagę zwraca jeszcze jeden aspekt. W dniu 17 grudnia 2024 r., po wykorzystaniu części urlopu wypoczynkowego, długotrwałej chorobie, złożyłam do Prokuratora Generalnego wniosek, zawierający oświadczenie woli o przejściu w stan spoczynku z dniem 2 stycznia 2025 r., z uwagi na to, że od listopada 2024 r. uzyskałam ze względu na wiek stosowne uprawnienia.
Mimo braku regulacji prawnej, Prokurator Generalny, uzależnił datę przejścia przeze mnie w stan spoczynku od wykorzystania pozostałego urlopu wypoczynkowego, określając ją na końcowe dni lipca. Uzyskane przeze mnie w dniu 9 stycznia 2025 r. orzeczenie lekarza medycy pracy, nie pozwala mi jednak na wykonywanie czynności służbowych, a zatem niemożliwe jest także z tych przyczyn skierowanie mnie na urlop wypoczynkowy. W godzinach południowych przesłałam orzeczenie lekarza medycyny pracy do Biura Kadr Prokuratury Krajowej, a w godzinach popołudniowych ukazał się Komunikat Prokuratora Generalnego o zawieszeniu mnie. Koincydencja zdarzeń może nie być przypadkowa.