Andrzej Golec

Autorzy obu części raportu, o którym pisałem wcześniej – czyli prokuratorzy członkowie zespołu audytowego oraz przełożeni, którzy zatwierdzili publikację – narażają się na różnorakie konsekwencje prawne. Wynikają one z faktu, że raport:
- Imiennie lub łatwo identyfikowalnie wskazuje konkretnych prokuratorów, przypisując im poważne zaniedbania lub nadużycia (co wpływa na ich dobra osobiste – godność, cześć, reputację zawodową).
- Zawiera dane z postępowań przygotowawczych, potencjalnie objęte tajemnicą służbową lub ustawową ochroną (co może stanowić nieuprawnione ujawnienie informacji niejawnych bądź danych osobowych).
- Został upubliczniony – trafił do wiadomości mediów i opinii publicznej, a nie pozostał jedynie w obiegu wewnętrznym.
Z tego tytułu rozważmy cztery główne płaszczyzny odpowiedzialności prawnej: dyscyplinarną, karną, cywilną oraz służbową.
Każda z nich opiera się na innej podstawie prawnej i ma inne konsekwencje, ale w praktyce mogą one występować równolegle.
Warto w tym miesiącu przypomnieć, iż Adam Bodnar w wywiadzie dla TVP Info z dnia 14 stycznia 2025 r. zapewniał, że raport nie wskazuje konkretnych nazwisk prokuratorów, żeby ich nie stygmatyzować


Tymczasem lektura raportu wskazuje, iż nazwiska Prokuratorów padają bardzo często w wiadomym kontekście, szczególnie, na co zwrócilem uwagę, w sprawach gdańskich. Począwszy od nazwiska prokuratora regionalnego po rejonowego.
Zagadką pozostaje, czy Prokuratur Generalny Adam Bodnar przed publikacją nie czytał raportu i został wprowadzony w błąd przez swoich podwładnych, czy przeciwnie, znał realia raportu i to on wprowadził w bład opinię publiczną…
Jedno jest pewne, nazwisk prokuratorów połączonych z pejoratywną ich oceną jest aż nadto!
1. Odpowiedzialność dyscyplinarna prokuratorów – autorów raportu
Zgodnie z art. 137 §1 ustawy Prawo o prokuraturze, prokurator odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, w tym: oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa, działania mogące istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości lub prokuratury, działania kwestionujące umocowanie organów państwa, prowadzenie działalności publicznej niepołączalnej z zasadą niezależności oraz uchybienie godności urzędu. W przypadku twórców raportu kluczowe potencjalne zarzuty dyscyplinarne mogłyby dotyczyć dwóch przesłanek: obrazy przepisów prawa oraz uchybienia godności urzędu.
Możliwe przewinienia dyscyplinarne w niniejszej sprawie
- Naruszenie przepisów dot. ochrony informacji i danych osobowych: Jeśli ustalimy, że raport zawierał informacje, których prokuratorom nie wolno było udostępniać publicznie (np. szczegóły ze śledztw objęte tajemnicą, dane personalne stron postępowania niebędące informacją publiczną itp.), to publikując takie informacje autorzy raportu mogli rażąco naruszyć przepisy prawa – konkretnie przepisy proceduralne (art. 241 k.k. zakazujący ujawniania materiałów z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia, art. 156 §5 k.p.k. o nieudostępnianiu akt osobom nieuprawnionym) czy przepisy RODO o zasadzie minimalizacji danych). Obrazą prawa byłoby tu działanie sprzeczne z obowiązkiem dochowania tajemnicy służbowej (o którym mowa także w Zbiorze Zasad Etyki – §5). Ponieważ raport ujrzał światło dzienne przed formalnym zakończeniem wielu postępowań dyscyplinarnych/karnych przeciw wskazanym prokuratorom, można argumentować, że jego autorzy ujawnili publicznie materiał dowodowy i zarzuty przed rozstrzygnięciem – co narusza standard domniemania niewinności i może godzić w prawidłowość dalszych postępowań. Takie wyprzedzające wskazanie winnych mogłoby zostać uznane za działanie, które „uniemożliwia lub istotnie utrudnia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości” (np. wpływając na bezstronność ewentualnych sądów dyscyplinarnych) – co również jest przewinieniem z art. 137 §1 pkt 2 PoP. Wreszcie, jeżeli uznać, że prokuratorzy nie mieli jasnej podstawy ustawowej do opublikowania raportu z danymi osobowymi innych osób, to można mówić o przekroczeniu ich ustawowych kompetencji (prokuratorzy nie są organem uprawnionym do publikowania takich raportów – prawo o prokuraturze nie przewiduje instytucji „raportu publicznego” z kontroli). Działanie ultra vires prokuratora podpada pod „rażące naruszenie prawa” (art. 137 §1 pkt 1).
- Uchybienie godności urzędu: Ten delikt dyscyplinarny jest dość pojemny – obejmuje wszelkie zachowania sprzeczne z etosem i powagą stanowiska prokuratora. Można zadać pytanie, czy publiczne piętnowanie nazwisk prokuratorów (przed prawomocnym orzeczeniem o ich winie dyscyplinarnej lub karnej) jest godne prokuratorskiego urzędu. Rzecznik dyscyplinarny mógłby argumentować, że takie działanie naruszało zasadę lojalności wobec prokuratury jako całości, szkodząc wizerunkowi instytucji.
Podsumowując, odpowiedzialność dyscyplinarna autorów raportu jest realnym zagrożeniem, zwłaszcza jeśli w treści raportu znajdują się elementy oceniane jako naruszające prawo lub etykę. Ewentualne przewinienia to głównie przekroczenie dopuszczalnych form informowania opinii publicznej oraz naruszenie praw i reputacji innych prokuratorów.
2. Odpowiedzialność karna
Przeanalizujmy, czy działania związane z opracowaniem i opublikowaniem raportów mogą wypełniać znamiona przestępstw i tym samym narażać autorów na odpowiedzialność karną. Wchodzą tu w grę zarówno przepisy Kodeksu karnego, jak i ewentualnie ustawy szczególne (np. o ochronie danych osobowych). Można mówić o trzech głównych kwalifikacjach: przekroczenie uprawnień urzędniczych (art. 231 k.k.), bezprawne przetwarzanie danych osobowych (art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych z 2018 r.), oraz zniesławienie (art. 212 k.k.). Ponadto zasygnalizuję kwestię naruszenia tajemnicy służbowej (art. 266 k.k.), choć w praktyce pokrywa się ona częściowo z ww. typami.
(a) Przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – art. 231 k.k.: Zespół autorów raportu to prokuratorzy, a więc osoby będące funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu art. 115 §13 k.k. (sprawują funkcje publiczne z mocy ustawy). Zgodnie z art. 231 §1 k.k., funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Ten przepis jest podstawowym typem czynu zabronionego, penalizującym nadużycie władzy. Aby przypisać jego popełnienie, należałoby wykazać:
- Bezprawność czynu urzędniczego – czyli że prokuratorzy zrobili coś, co wykraczało poza ich ustawowe kompetencje lub zaniechali czegoś, co zrobić powinni. Kluczem jest tu publikacja raportu w takiej formie. Czy prokuratorzy mieli uprawnienie do publicznego przedstawienia takich informacji? W prawie nie ma przepisu wprost dającego im taką kompetencję – można wręcz wskazać, że jest pewien zakaz wynikający z art. 12 §1 Prawa o prokuraturze: PG i podlegli mu prokuratorzy mogą informować opinię publiczną o działalności prokuratury, ale mając na uwadze ważny interes publiczny, i z wyłączeniem informacji niejawnych. Jeśli w raporcie znalazły się informacje, które powinny pozostać poufne, to działanie prokuratorów przekroczyło granice ich uprawnień (przekroczenie formalne). Ponadto, można rozważyć czy sporządzenie takiego raportu w ogóle mieści się w kompetencjach prokuratury. Zespół został powołany zarządzeniem PK, co jest formą wewnętrzną, nie zaś ustawowo umocowaną funkcją. Więc jeśli przyjąć restrykcyjnie art. 7 Konstytucji (działanie tylko na podstawie prawa), można argumentować, że wykonanie i publikacja takiego raportu nie miały dostatecznej podstawy prawnej, ergo – doszło do przekroczenia kompetencji. To wyczerpuje pierwszy element art. 231.
- Szkoda interesu publicznego lub prywatnego: Tutaj trzeba wykazać konkretny uszczerbek. Interes publiczny mógł ucierpieć np. poprzez osłabienie autorytetu organów ścigania i wewnętrzne napięcia – ujawnienie takich informacji mogło zdaniem krytyków uderzyć w zaufanie obywateli do prokuratury jako całości (choć z drugiej strony, można twierdzić, że oczyszczenie atmosfery służy dobru publicznemu – tu interpretacja jest dyskusyjna). Natomiast interes prywatny konkretnych prokuratorów na pewno doznał uszczerbku: ich reputacja zawodowa została poważnie naruszona, niektórzy mogą utracić szanse awansu, zostają poddani ostracyzmowi. Kilkoro z nich stało się „bohaterami” zniesławiających ich materiałów medialnych. Na portalach społecznościowych wylewa nie na nich wiele hejtu i mowy nienawiści, co nie spotyka się z jakąkolwiek reakcją prokuratury. Co więcej, w odniesieniu do tych osób toczą się lub zapewne ruszą postępowania (dyscyplinarne/karne), co samo w sobie jest dolegliwością. Jeśli by się okazało, że wobec części z nich raport niesłusznie wyciągnął zbyt daleko idące wnioski, to doznali oni wymiernej krzywdy. Już samo publiczne pomówienie o nieuczciwość można traktować jako „szkodę prywatną” (ujmując szeroko, w kategoriach art. 231). Warto zaznaczyć, że art. 231 chroni nie tylko majątkowe interesy, ale też np. właśnie dobro instytucji czy dobra osobiste. W tym przypadku poszkodowanymi mogliby być zarówno instytucja prokuratury (osłabienie jej powagi), jak i wymienieni z nazwiska prokuratorzy (naruszenie ich praw).
- Wina umyślna: Art. 231 §1 k.k. dotyczy czynów umyślnych (chcących lub świadomie godzących się na skutek). Trudno sobie wyobrazić, by w tak przemyślanym działaniu mogło brakować umyślności – prokuratorzy świadomie sporządzili i opublikowali raport wiedząc, co ujawniają. Jeśli uznamy to za bezprawne i szkodliwe, nie ma podstaw by twierdzić, że to był np. wypadek przy pracy czy nieświadomość.
Wypełnienie przesłanek art. 231 §1 k.k. czyniłoby autorów raportu winnymi przestępstwa nadużycia władzy, zagrożonego do 3 lat więzienia. Surowsza kwalifikacja (§2, kara do 10 lat) wymaga działania w celu osiągnięcia korzyści osobistej lub majątkowej…
(b) Przetwarzanie danych osobowych bez podstawy prawnej: Raport bez wątpienia zawiera dane osobowe takie jak nazwiska prokuratorów, być może nazwiska innych uczestników spraw (pokrzywdzonych, świadków), nazwy instytucji. Rozpowszechnienie takiego dokumentu to forma przetwarzania danych (udostępnianie). RODO (rozporządzenie UE 2016/679) obowiązuje co do danych osobowych, a prokuratura jako organ państwowy jest administratorem danych. Przetwarzanie danych osobowych wymaga podstawy prawnej – w sektorze publicznym najczęściej jest nią niezbędność do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej (art. 6 ust.1 lit. e RODO). Pytanie, czy publikacja raportu spełniała ten warunek. Można argumentować, że tak – była elementem jawności życia publicznego, informowaniem społeczeństwa o funkcjonowaniu organu władzy (co może być uznane za zadanie publiczne). Jednak standard RODO wymaga też, by dane były niezbędne i zakres ich ujawnienia proporcjonalny do celu. Tutaj powstają zastrzeżenia: czy konieczne było np. wymienianie z nazwiska każdego prokuratora i opisywanie szczegółów prowadzonych przezeń spraw? Być może cel (poinformowanie o nieprawidłowościach) dałoby się osiągnąć przy bardziej anonimowej prezentacji (np. użyciu inicjałów albo bez podawania miejsc). Jeśli uznać, że doszło do bezprawnego, bo niekoniecznego, przetwarzania danych osobowych, to można rozważyć odpowiedzialność karną z polskiej Ustawy o ochronie danych osobowych z 10 maja 2018 r. Ta ustawa w art. 107 typizuje przestępstwo bezprawnego przetwarzania danych. Art. 107 ust. 1 stanowi: kto przetwarza dane osobowe, mimo że ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do którego przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 latl. Ustęp 2 przewiduje do 3 lat za dane wrażliwe (np. dane o poglądach politycznych, zdrowiu)l. Prokuratorzy publikując raport mogli ujawnić np. czyjeś poglądy polityczne (poprzez wskazanie że ktoś protestował w obronie praworządności lub odwrotnie – sprzyjał władzy). To potencjalnie dane wrażliwe (dot. poglądów politycznych), chronione bardziej rygorystycznie – wówczas kara max do 3 lat więzienia. Aby przypisać art. 107, należałoby wykazać, że prokuratorzy nie mieli uprawnienia do takiego przetwarzania. Tu kluczowe jest, że działali oni jako organ publiczny. Przetwarzanie w ramach sprawowania władzy publicznej mieli – ale czy mieli do tego podstawę prawną? Znów kłania się art. 7 Konstytucji: brak wyraźnej ustawy pozwalającej publikować takie dane. To może oznaczać, że formalnie nie byli uprawnieni do takiego zakresu przetwarzania (bo np. powinni ograniczyć dane, zanonimizować). Co istotne, penalizacja z art. 107 UODO obejmuje zarówno sytuacje, gdy ktoś bez podstawy prawnej gromadzi/udostępnia dane, jak i gdy robi to bez upoważnienia. Tu formalnie upoważnieni byli (bo jako prokuratorzy mieli dostęp do akt), ale problem w celu, na jaki te dane użyli. Wydaje się więc, że istnieją przesłanki do oceny ich czynu pod kątem art. 107. W praktyce, ściganie z art. 107 następuje z oskarżenia publicznego (jest to przestępstwo wnioskowe czy z urzędu? – Zgodnie z ustawą, jest ścigane z urzędu, bo to odpowiednik dawnego art. 49 starej ustawy). Kto by prowadził taką sprawę? Organy ścigania, czyli… prokuratura. Potencjalnie prokuratura (np. inny wydział PK lub prok. regionalna) mogłaby wszcząć śledztwo, np. po sygnale od Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Wystarczy, że ktoś (np. jeden z prokuratorów wymienionych w raporcie) złoży skargę do UODO na nieuprawnione ujawnienie jego danych – UODO może nałożyć karę administracyjną (o czym niżej), ale może też zawiadomić prokuraturę, jeśli uzna, że doszło do przestępstwa z art. 107. W marcu 2023 r. miała miejsce głośna sprawa, gdzie UODO wymierzył Prokuraturze Krajowej karę za opublikowanie materiałów zawierających dane osobowe osoby prowadzącej blog (tzw. sprawa „MatkaKurka” – PK ujawniła dane w komunikacie prasowym). To pokazuje, że takie sytuacje nie są czysto teoretyczne – PK już była karana za nadmierne ujawnianie danych. W omawianym wypadku raportów skala jest znacznie większa.
https://www.youtube.com/live/_xW9rQdskz0?si=zcFG8766r9jxGsBy
(c) Zniesławienie (pomówienie) – art. 212 k.k.: Kolejnym istotnym ryzykiem jest odpowiedzialność karna za zniesławienie osób wymienionych w raporcie. Zgodnie z art. 212 §1 k.k., kto pomawia inną osobę (lub instytucję) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska czy zawodu, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli pomówienie nastąpi za pomocą środków masowego komunikowania, co obejmuje także Internet, dokumenty rozsyłane mediom itp., sprawca podlega również karze pozbawienia wolności do roku (art. 212 §2). W realiach raportu:
- Sformułowania typu „prokurator X rażąco naruszył prawo”, „prokurator Y zaniechał ścigania przestępstwa, czym działał na szkodę interesu publicznego”, „prokurator Z przekroczył uprawnienia wspierając politycznie swoich przełożonych” – to niewątpliwie przypisywanie tym osobom nagannych zachowań zawodowych. Takie zarzuty na pewno mogą poniżyć w opinii publicznej i podważyć zaufanie do danego prokuratora (podważają ich rzetelność, bezstronność, uczciwość). Spełniona jest więc ustawowa definicja zniesławienia.
- Raport został przekazany mediom, omówiony na konferencji transmitowanej – mamy tu medium masowe. Zatem wchodzi w grę typ kwalifikowany z §2 (do roku więzienia).
- Ściganie zniesławienia następuje z oskarżenia prywatnego (art. 212 §4 k.k.). To znaczy, że poszkodowany prokurator musiałby sam wnieść akt oskarżenia przeciw autorom raportu, oczywiście po uprzednim uchyleniu immunitetu prokuratora…
(d) Naruszenie tajemnicy służbowej lub państwowej: Jeszcze jednym przepisem karnym, o którym można wspomnieć, jest art. 266 §2 k.k. – kara do 3 lat za ujawnienie informacji, którą sprawca zobowiązany jest zachować w tajemnicy. Prokuratorów obowiązuje tajemnica służbowa dot. np. akt sprawy na etapie przygotowawczym (chyba że zostaną od niej zwolnieni). Jeśli raport ujawnił np. szczegóły ze śledztw umorzonych – one formalnie nie są jawne (tylko wyroki są jawne).
3. Odpowiedzialność cywilna (ochrona dóbr osobistych)
Niezależnie od ścieżki karnej czy dyscyplinarnej, prokuratorzy wymienieni (czy też inne osoby, których dobra raport narusza – np. sędziowie czy politycy też poczują się dotknięci opisem spraw) mogą dochodzić swoich praw na drodze cywilnoprawnej. Podstawą jest tu art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego. Art. 23 k.c. stanowi, że dobra osobiste człowieka, w szczególności m.in. cześć, dobre imię, prywatność, nazwisko, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony innych przepisów. Art. 24 §1 k.c. zaś mówi: ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może żądać dopełnienia czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności złożenia oświadczenia (przeprosin). Może też żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy na cel społeczny. Przekładając to na naszą sytuację:
Dobra osobiste naruszone przez publikację raportu:
- Dla wskazanych z imienia prokuratorów oczywiście kluczowe dobra to cześć (dobre imię) zawodowe oraz godność osobista. Raport zarzucając im poważne uchybienia podważył ich reputację – to klasyczne naruszenie dóbr osobistych jakim jest renoma zawodowa.
- Można też mówić o prawie do prywatności: choć sprawy dotyczyły ich życia zawodowego, to jednak pewne informacje (np. wewnętrzne decyzje, kwestie ocen ich pracy) były dotąd ich sprawą służbową, a zostały upublicznione bez ich zgody. Dla niektórych mogło to naruszyć sferę prywatności (szczególnie jeżeli np. opisano także motywy, relacje z przełożonymi – może czują, że ich życie prywatne czy charakter zostały w to wciągnięte).
- Nawet nazwisko jest dobrem osobistym (wymienionym w art. 23) – jeżeli przez formę publikacji nazwisko zostało poniżone, to też „podpada” to pod naruszenie.
Bezprawność naruszenia: Domniemywa się, że naruszenie jest bezprawne, chyba że pozwany wykaże okoliczności je wyłączające (np. działanie w ramach prawa). Autorzy raportu mogliby bronić się, że ich działanie było legalne (choć jak omawialiśmy, nie ma jasnej podstawy ustawowej) albo że chronił ich interes społeczny (ale w prawie cywilnym, inaczej niż w karnym, sama prawdziwość i interes publiczny automatycznie nie znoszą bezprawności – ocenia się też formę, proporcjonalność). W każdym razie, z punktu widzenia pozywających prokuratorów, publikacja raportu to klasyczny przykład bezprawnego pomówienia na forum publicznym, co czyni ich roszczenia co do zasady zasadne.
Roszczenia możliwe do dochodzenia:
- Powództwo o ochronę dóbr osobistych – poszkodowany prokurator mógłby w pozwie domagać się:
- Zaniechania dalszego naruszania – choć raport już upubliczniono, można żądać np. usunięcia go z oficjalnej strony PK (co by w pewnym stopniu ograniczyło dalsze naruszenie). Oczywiście kopie już krążą, ale formalnie wciąż wisi na gov.pl – można żądać jego zdjęcia lub anonimizacji.
- Usunięcia skutków naruszenia – najczęściej chodzi o przeprosiny. Np. powód żąda, by Prokurator Krajowy i członkowie zespołu opublikowali na stronie PK i przesłali do PAP oświadczenie, w którym sprostują nieprawdziwe zarzuty i wyrażą ubolewanie z powodu naruszenia jego dobrego imienia. Treść takiego oświadczenia musiałaby odpowiadać ciężarowi naruszenia – zwykle sąd może nakazać przeprosiny konkretnej treści.
- Zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę (niemajątkową). Może to być określona kwota na rzecz poszkodowanego tytułem rekompensaty za ból moralny, stres, utratę dobrego imienia. Dla wysokich rangą prokuratorów możnaby oczekiwać kwot rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Alternatywnie lub dodatkowo, mogą żądać wpłaty sumy na cel społeczny (np. na fundację charytatywną), co jest opcją przewidzianą w art. 24 §1 k.c..
- Zaniechania dalszego naruszania – choć raport już upubliczniono, można żądać np. usunięcia go z oficjalnej strony PK (co by w pewnym stopniu ograniczyło dalsze naruszenie). Oczywiście kopie już krążą, ale formalnie wciąż wisi na gov.pl – można żądać jego zdjęcia lub anonimizacji.
- Powództwo o ustalenie – teoretycznie mógłby ktoś chcieć tylko wyroku stwierdzającego, że informacje podane w raporcie nie odpowiadały prawdzie i naruszyły jego dobra. To jednak rzadkie, zwykle łączy się to z roszczeniami ww.
Pozwani: Możliwe pozwane podmioty to:
- Prokuratura Krajowa (Skarb Państwa – Prokuratura Krajowa) jako instytucja odpowiedzialna za publikację na swojej stronie i za działanie zespołu (zespół był powołany przez PK, więc de facto państwo polskie może odpowiadać za wyrządzenie szkody przez funkcjonariuszy przy wykonywaniu władzy publicznej – art. 417 k.c.).
- Indywidualnie członkowie zespołu – W pozwie o dobra osobiste często wskazuje się bezpośrednio autorów zniesławiających wypowiedzi. Oni bronić się będą zapewne wspólnie z Prokuraturą (mogą mieć wspólnego pełnomocnika Skarbu Państwa). Wyrok mógłby obligować zarówno SP-PK, jak i poszczególne osoby do określonych działań (np. przeprosin).
Podsumowując, odpowiedzialność cywilna to bardzo realna i zapewne nieuchronna konsekwencja – niewykluczone, że już niedługo pierwsze pozwy trafią do sądów. Osoby, których dobre imię zostało nadszarpnięte raportem, będą domagać się sprawiedliwości, jeśli uznają, że raport uczynił im krzywdę niesłusznie lub ponad potrzebę.
4. Konsekwencje służbowe
Oprócz formalnej odpowiedzialności prawnej, prokuratorom zaangażowanym w sporządzenie i publikację raportu mogą grozić różne konsekwencje służbowe, wpływające na ich karierę. Jakkolwiek nie wynikają one bezpośrednio z sankcji ustawowych, są realnymi skutkami zawodowymi ich zaangażowania w tej “akcji”.
Udział w przedsięwzięciu, które okazało się obarczone nieprawidłowościami, z pewnością, zostanie odzwierciedlony w ich aktach osobowych. Negatywna ocena tego faktu może spotkać się w przyszłości z reakcją przełożonych – np. jeżeli uznaja oni, że prokurator rażąco uchybił obowiązkom przy opracowaniu raportu. Taka ocena skutkować może brakiem możliwości awansowania przez pewien czas, czy też dalej idących konsekwencji. Przekreśla szanse na objęcie funkcji kierowniczych czy prestiżowych delegacji w przyszłości. Ironią losu może być to, że prokuratorzy, którzy w raporcie piętnowali rzekome nadużycia przy awansach za poprzedniej władzy, sami narażają się na zdyskredytowanie, co może skutkować pomijaniem ich przy nominacjach. Krótko mówiąc, udział w tak kontrowersyjnym przedsięwzięciu może stać się negatywną pozycją w ich aktach personalnych.
Wpływ na stabilność zatrudnienia: W skrajnym przypadku, jeżeli ww. postępowania dyscyplinarne lub karne potwierdziłyby poważne naruszenia prawa, prokuratorom tym grozi wydalenie ze służby. Wydalenie może nastąpić albo na mocy orzeczenia dyscyplinarnego (najsurowsza kara dyscyplinarna), albo – w razie skazania za przestępstwo umyślne – z mocy prawa (utrata stanowiska z chwilą uprawomocnienia się wyroku skazującego). Już samo zawieszenie w obowiązkach na czas postępowania dyscyplinarnego/karnosądowego oznacza dla prokuratora utratę części uposażenia i odsunięcie od pracy. Długotrwałe zawieszenie bywa czynnikiem skłaniającym do odejścia ze służby (np. przejścia w stan spoczynku, jeśli wiek na to pozwala). Warto zauważyć, że przewinienia, o których mowa (ujawnienie informacji, pomówienia, przekroczenie uprawnień), uderzają w fundamenty wiarygodności prokuratora.
Powyższe konsekwencje służbowe mogą zostać zastosowane szybko, niezależnie od długotrwałych procedur prawnych. Te decyzje oczywiście podlegają kontroli (np. sąd pracy w przypadku przeniesienia bez zgody), ale dopóki są skuteczne, kształtują sytuację zawodową danej osoby. W konsekwencji autorzy raportu muszą liczyć się z faktem, że ich rola w tym przedsięwzięciu będzie negatywnie rzutowała na ich karierę. Mogą utracić stanowiska, zostać przesunięci na mniej eksponowane odcinki pracy, a w oczach wielu przełożonych – być może nie obecnych, ale przyszłych – mogą pozostać “naznaczeni” udziałem w politycznie kontrowersyjnym dokumencie.
Uwagi końcowe
Przedstawione powyżej konsekwencje pokazują, że działania twórców obu części raportu z 2025 r. niosą dla nich istotne ryzyko prawne i zawodowe. Odpowiedzialność dyscyplinarna wydaje się bardzo realna z uwagi na naruszenie przepisów ustrojowych prokuratury i zasad etyki – publiczne wskazanie winnych bez wysłuchania ich stanowiska godzi w zaufanie do prokuratury. Odpowiedzialność karna – choć trudniejsza do wyegzekwowania z uwagi na konieczność uchylenia immunitetów – również wchodzi w grę, zwłaszcza jeśli poszkodowani prokuratorzy będą zdeterminowani dochodzić sprawiedliwości (np. wnosząc prywatne akty oskarżenia o zniesławienie). Odpowiedzialność cywilna za naruszenie dóbr osobistych jest wręcz naturalną drogą obrony dobrego imienia dla osób wymienionych w raporcie – mogą one żądać przeprosin, usunięcia swoich nazwisk z dokumentu i zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Już samo prawo antycypuje taką sytuację, cedując na Skarb Państwa obowiązek zaspokojenia tych roszczeń. Wreszcie, konsekwencje administracyjne mogą nastąpić najszybciej – twórcy raportu muszą liczyć się z utratą stanowisk w Prokuraturze Krajowej i jednostkach podległych, utrudnionym awansowaniem i faktycznym “znakiem ostrzegawczym” w ich aktach personalnych, co może zahamować lub zakończyć ich karierę w prokuraturze.
Reasumując:
Z punktu widzenia osób wymienionych w raporcie, paleta środków ochrony prawnej jest szeroka. Każdy poszkodowany prokurator może:
(1) zawiadomić odpowiednie organy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (jeśli czuje się ofiarą nadużycia władzy lub bezprawnego ujawnienia informacji) – prokuratura będzie musiała to zbadać;
(2) złożyć skargę dyscyplinarną do rzecznika dyscyplinarnego prokuratorów, wskazując na naruszenie przez autorów zasad etyki i prawa (co może zainicjować postępowanie dyscyplinarne);
(3) wnieść pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych, domagając się przeprosin i rekompensaty;
(4) skorzystać z instytucji mediacji lub zaangażować RPO, aby wywrzeć dodatkową presję na naprawienie szkody niematerialnej.
Wszystkie te środki mogą być stosowane równolegle.
Osoby wymienione w raporcie nie są zatem bezbronne – mają do dyspozycji instrumenty prawne, by bronić swego dobrego imienia i praw, a enumeracja możliwych zarzutów i konsekwencji wobec autorów raportu pokazuje, że działania te były obarczone poważnym ryzykiem prawnym. Wszystko to służy ważnej zasadzie: nawet prokuratorzy powinni ponosić odpowiedzialność za przekroczenie swoich uprawnień, zwłaszcza gdy w imię doraźnych celów publikują materiały mogące krzywdzić innych bez zapewnienia im ochrony proceduralnej i poszanowania ich praw. W demokratycznym państwie prawa nadużycie władzy oraz naruszenie cudzych praw musi spotkać się z konsekwencjami – i opisany przypadek nie jest tu wyjątkiem.
